Zarobki za prace sezonowe rosną do kwot, które do niedawna były nieosiągalne. O pracowników na wakacje biją się firmy. Nawet te, które z pracą sezonową się nie kojarzyły.
Najwięcej sezonowych pracowników potrzeba w kurortach. Zaczynają się wakacje, nad morzem otwierają się restauracje, smażalnie ryb, bary, lodziarnie.
Na początku dekady za pracę kelnera, sprzedawcy czy pomocnika kuchennego można było dostać od 1,5 do 1,7 tys. złotych brutto. Lepiej zarabiali kucharze - ok. 2,5 tys. zł
W tym roku kelner lub kelnerka może liczyć na 2-3 tys. złotych brutto. Zazwyczaj pracodawcy oferują też bezpłatne zakwaterowanie i wyżywienie.
Oferty dla pomocników kuchennych zaczynają się od 2 tys. i kończą na 3,5 tys. złotych. Niektóre budki gastronomiczne oferują pracownikom stawki, które jeszcze kilka lat temu wydawałyby się absurdalne.
- Zatrudnię osoby do pracy w gastronomii nad morzem do przygotowywania posiłków, smażalni ryb, kebaba itp. Gwarantujemy spanie, wyżywienie i wysokie zarobki! - czytam w jednej z ofert. Stawka - 4 tys. netto za miesiąc. Zmiany, jak dowiaduję się przez telefon, po 10 godzin dziennie.
Na najlepsze zarobki mogą liczyć doświadczeni kucharze. Stawki oferowane przez nadmorskie restauracje przekraczają 5 tys., a niekiedy i 7 tys. złotych miesięcznie.
- Dane z tego roku dopiero zbieramy, ale jestem pewien, że stawki są w tym roku znacznie wyższe - mówi Andrzej Kubisiak z Work Service. - To jest ogólna rynkowa tendencja, pracowników brakuje praktycznie we wszystkich branżach. Tam, gdzie się da i nie ma przeszkód np. w postaci bariery językowej, na pewno zobaczymy pracowników ze Wschodu.
Produkcja na wakacje
- Oferujemy: pracę na wakacje, na podstawie umowy o pracę tymczasową, darmowy dojazd, pakiet benefitów - pisze na swojej stronie producent świec, poszukując tymczasowych pracowników.
Firmy z branży produkcyjnej coraz częściej szukają pracowników tymczasowych, na wakacje. Stawka to zazwyczaj od 15 do 25 złotych za godzinę.
- W okresie wakacyjnym na rynek pracy wchodzi duża grupa osób, która przez pozostałą część roku nie pracuje, czyli studenci i uczniowie - mówi Kubisiak. - Firmy, które cierpią na chroniczne niedobory pracowników, próbują się w ten sposób trochę odciążyć.Często oferują pracę np. całym grupom znajomych i gwarantują im pracę na jednej zmianie.
Tymczasowych pracowników na lato szukają też firmy logistyczne, spedycyjne, czy sieci sklepów. Biedronka oferuje swoim pracownikom delegacje do pracy nad morzem, tam gdzie ruch turystyczny jest największy.
Do czereśni zatrudnię
Na brak rąk do sezonowej pracy narzeka branża rolnicza. Zwłaszcza sadownicy, którym brakuje pracowników do zbioru owoców.
Przy zbiorze truskawek pracownicy mogą zarobić ok. 2,50 zł za łubiankę. Ale przy zbiorach innych owoców pojawiają się np. takie ogłoszenia:
- Przyjmę do zrywania czereśni. Mieszkanie za darmo. Północ Wielkopolski. Zarobki 3-5 tys. zł - czytamy na facebookowej grupie poświęconej ofertom pracy.
- Chętnych nie ma od dawna. Młodzieży się nie chce, reszta nie ma już ochoty schylać się przez cały dzień, żeby dorobić kilkaset złotych - opowiada money.pl Daniel Syndoman, sadownik. - Przez ostatnie kilka lat pomagali Ukraińcy, ale teraz i ich brakuje. Znam wielu plantatorów, którym zostają truskawki na polu. I po prostu gniją, bo nie znaleźli nikogo do pracy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl