Darmowy przelot oraz czterodniowy pobyt w Wellington, stolicy Nowej Zelandii. Prężnie rozwijający się w tym kraju sektor wysokich technologii cierpi na tak poważny niedobór ludzi z najwyższymi kwalifikacjami, że postanowiono sięgnąć po nietypowy sposób na ściągnięcie potencjalnych kandydatów z całego świata. Zapisy trwają do 20 marca.
Program o nazwie LookSee Wellington został przygotowany przez rząd Nowej Zelandii wraz firmami rekrutacyjnymi. Zaproszonym kandydatom zaoferowany zostanie darmowy przelot z dowolnego miejsca na świecie, a także noclegi w czasie czterodniowego pobytu.
Nie będą to jednak wakacje - cały pobyt będzie wypełniony umówionymi wcześniej rozmowami kwalifikacyjnymi, a na koniec kandydatom zostaną zaproponowane najlepiej dopasowane do ich kwalifikacji stanowiska w różnych firmach.
Zanim ktokolwiek otrzyma szansę wyjazdu do Nowej Zelandii, najpierw w internecie zostanie przeprowadzona wstępna selekcja kandydatów. Zasady są proste: po rejestracji i założeniu profilu na stronie LookSee Wellington, kandydatom będą przyglądać się firmy poszukujące pracowników. 100 osób z największą liczbą "nominacji" zostanie zaproszonych w podróż.
Organizatorzy programu zapewniają, że w stolicy Nowej Zelandii, którą nazywają "stolicą wysokich technologii i innowacji Pacyfiku Południowego", są setki ofert pracy w tym sektorze. Poszukiwani są analitycy, inżynierowie, testerzy, menedżerowie czy dyrektorzy kreatywni.
Nowa Zelandia jest regularnie klasyfikowana wśród krajów zapewniających najwyższą jakość życia i najlepsze warunki prowadzenia biznesu na świecie. Wolny rynek i przemysł wysokich technologii ma jednak w tym kraju stosunkowo krótką historię.
Nowa Zelandia stawia na wolny rynek
Niespełna 5-milionowa Nowa Zelandia, podległa już od połowy XIX wieku koronie brytyjskiej, przez dziesięciolecia była typowo rolniczym krajem. Po II wojnie światowej eksport mięsa i produktów mlecznych, a także bogactw naturalnych, głównie do Wielkiej Brytanii i USA przynosił tak duże zyski, że w połowie ubiegłego wieku Nowa Zelandia była w ścisłej światowej czołówce krajów o najwyższych standardach życia.
Problemy pojawiły się wraz z wejściem Wielkiej Brytanii do EWG w roku 1973, co poważnie ograniczyło dostęp eksporterów nowozelandzkich do tego rynku. Sytuację gospodarczą pogorszyły kryzysy paliwowe lat 70. Załamanie gospodarcze było tak poważne, że według Banku Światowego w 1982 roku Nowa Zelandia miała najniższy wskaźnik PKB per capita wśród krajów rozwiniętych.
Wtedy postanowiono gruntownie zreformować silnie protekcjonistyczną i obarczoną licznymi regulacjami oraz dopłatami do produkcji rolnej gospodarkę tego kraju. Wolnorynkowe reformy prowadzone od połowy lat 80. przez wszystkie kolejne rządy doprowadziły Nową Zelandię do rozkwitu, a obok tradycyjnie silnego rolnictwa pojawiły się nowe koła zamachowe lokalnej gospodarki, takie jak sektor wysokich technologii.
Kryzys lat 70. wywołał silną emigrację głównie dobrze wykształconych Nowozelandczyków, która z różnych powodów trwa do dziś. Jak się szacuje, obecnie aż jedna czwarta najlepiej wykwalifikowanych obywateli tego kraju mieszka i pracuje za granicą, głównie w Australii i Wielkiej Brytanii, co jest najwyższym wskaźnikiem wśród krajów rozwiniętych. W ostatnich latach drenaż mózgów trwa także w odwrotnym kierunku - Nowa Zelandia coraz skuteczniej wyłuskuje z innych krajów pracowników o najwyższych kwalifikacjach.