Pisze o niej wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Zwykle to bowiem w ostatnim kwartale liczba osób z kilkoma zajęciami jest większa niż w pierwszym kwartale.
Tym razem jednak od stycznia do końca marca takich osób było o 52 tys. więcej niż od października do końca grudnia 2017 roku.
Powodem jest tworzenie nowych miejsc pracy przy jednoczesnej bardzo niskiej podaży pracowników. Rąk do pracy potrzeba w handlu, przemyśle i budownictwie. To oznacza, że żeby znaleźć chętnych na nowe stanowiska, trzeba było umożliwić pracę tym, którzy mają już stałe zajęcie i chcą jedynie dorobić.
Ludzie idą do dodatkowej pracy z różnych powodów - czytamy. Sporo osób zarabia najniższą krajową, a możliwość dorobienia jest szansą, żeby polepszyć byt sobie i swoim rodzinom. Inni chcą dzięki dodatkowym pieniądzom spłacić np. kredyt mieszkaniowy albo podnieść sobie standard życia.
Statystyki podnieśli też przedstawiciele służby zdrowia, nauczyciele, informatycy, architekci czy projektanci. Praca w kilku miejscach jest często w tych zawodach normą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl