Pensje w Orlenie będą wyższe i to już od kwietnia. Pracownicy nie tylko zarobią więcej, ale także mogą liczyć na jednorazowe premie i 500 zł na kartach zakupowych.
Negocjacje płacowe w płockim koncernie toczą się zawsze na początku roku. Zgodnie z Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy zarząd i związki muszą porozumieć się do końca lutego. Tak się też stało. Podwyżki zostały ustalone w środę wieczorem.
Podwyżki w Orlenie wyniosą od 180 do nawet 330 zł brutto. "Ponadto przewidziano uznaniowy wzrost wynagrodzeń o 50 zł brutto, a także wypłatę nagród jednorazowych w łącznej wysokości 3500 zł brutto w dwóch równych częściach" - informuje biuro prasowe koncernu.
Ponadto uzgodniono wzrost miesięcznej składki podstawowej finansowanej przez Orlen w ramach Pracowniczego Programu Emerytalnego o 20 zł do kwoty 200 zł od 1 marca 2018 r. Dodatkowo do 1 czerwca pracownicze karty zakupowe zostaną jednorazowo zasilone kwotą 500 zł brutto.
Firma podkreśla, że porozumienie jest korzystne dla obu stron. - Biorąc pod uwagę znaczną rozbieżność początkowych stanowisk, za duży sukces należy uznać efekt końcowy rozmów. Negocjacje zakończyliśmy z przekonaniem, że ustalone warunki są satysfakcjonujące dla pracowników, a jednocześnie optymalne z punktu widzenia finansów i rozwoju spółki - komentuje cytowany w komunikacie prezes Orlenu Daniel Obajtek.
- Porozumienie przewiduje najwyższy wzrost obligatoryjny dla najniżej uposażonych - dodał.
Teraz, kiedy koncern porozumiał się z pracownikami, może się skupić na planowanej fuzji z Lotosem. We wtorek zarząd Orlenu poinformował o podpisaniu listu intencyjnego ze Skarbem Państwa w sprawie przejęcia kontroli kapitałowej nad grupą Lotos. Rozważane jest bezpośrednie lub pośrednie przejęcie minimum 53 proc. udziałów.
Jak pisaliśmy w money.pl, fuzja może być warta 5-6 mld zł.- Wiemy, że chodzi o stworzenie silnego, zintegrowanego koncernu konkurującego w wymiarze międzynarodowym. Jednak dla zwykłego kierowcy ta zmiana nie będzie szczególnie odczuwalna - mówił nam dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.
Z takiego obrotu spraw nie są jednak zadowoleni pracownicy Lotosu. - Nie wiemy, jakie są prawdziwe intencje polityków. Nikt nie zna przyszłości ani szczegółów tego przejęcia. Oczywiście, że w firmie ludzie obawiają się o swoje miejsca pracy - mówił money.pl Andrzej Trzciński, przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów i Techników Grupy Lotos.