Firmy coraz mocniej biją się o ręce do pracy, a w lecie znalezienie kogoś na zastępstwo będzie wyjątkowo trudne. Wszystko za sprawą rekordowo niskiego bezrobocia.
Stopa bezrobocia w Polsce jest najniższa od 1991 roku. W lutym wynosiła - według GUS - 6,8 proc. Popyt na pracowników jest o 25 proc. wyższy niż przed rokiem. Na chętnych czeka prawie 120 tys. wakatów. Aż 40 proc. firm zamierza w najbliższych miesiącach zatrudniać nowe osoby. To 8 punktów procentowych więcej niż wiosną 2017 roku - pisze wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
"Te dane to sygnał dla firm, że o pracowników tymczasowych będą musieli w tym roku mocno walczyć" - czytamy.
Zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych będzie niemal w każdej branży, zwłaszcza zaś w budowlance, handlu, logistyce. Potrzebni też będą ludzie do fabryk. Co ciekawe, nie wystarczy tylko chęć do pracy, poszukiwani są bowiem ludzie z kwalifikacjami - na przykład operatorzy maszyn.
Z tego powodu nie da się tego głodu rąk do pracy zaspokoić tylko za pomocą pracowników z Ukrainy. Ci bowiem nie zawsze mają odpowiednie kompetencje. Sprawdzić się za to mogą przyjezdni z Nepalu i Indii. W krajach tych jest mnóstwo wykwalifikowanych pracowników, którzy zdobywali doświadczenie między innymi w Emiratach Arabskich.
Do lżejszych prac przydadzą się też korzystający z przerwy wakacyjnej studenci. Mocno w szukaniu pracowników pomogą też agencje pracy tymczasowej.