O ile wzrosną rachunki? Jak wylicza Gazeta Wyborcza, w przyszłym roku gospodarstwo domowe zapłaci za prąd o 10-15 proc. więcej. Założywszy, że rodzina wydaje na ten cel przeciętnie 1,4 tys. zł rocznie (dane Forum Energii), to podwyżka wyniesie 140-210 zł, czyli ok. 11,50-17,50 zł miesięcznie.
W ubiegłym tygodniu na Towarowej Giełdzie Energii za każdą zamawianą na przyszły rok megawatogodzinę prądu trzeba było zapłacić elektrowniom rekordowe 224 zł. Dokładnie rok temu taka sama ilość energii kosztowała 165 zł.
Głównym winowajcą jest węgiel. Ceny surowca, z którego produkowane jest prawie 78,5 proc. prądu w Polsce - zaczęły znacznie rosnąć już na początku 2017 r. Agencja Rozwoju Przemysłu podaje, że tylko przez rok (luty 2017 – luty 2018) ceny węgla energetycznego na giełdzie wzrosły o 15 proc.
ZOBACZ: Tauron szykuje rewolucję w płaceniu za prąd
Od półtora roku drożeją też uprawnienia do emisji dwutlenku węgla (CO2). W ciągu 18 miesięcy ich cena wzrosła trzykrotnie – do 16 euro za tonę. A stanowi ona ok. 15proc. kosztów produkcji prądu, bo w Polsce węgiel spala się w przestarzałych instalacjach.
Prąd drożeje także w krajach skandynawskich i nadbałtyckich, a to ma znaczenie dla Polski. W dużym uproszczeniu import prądu ze Skandynawii w szczycie naszego zapotrzebowania jest najłatwiejszy. A Skandynawia, słynąca z najniższych cen prądu w UE, cierpi w tym roku na deficyt energii z powodu upałów i suszy.
To wpływa na wzrost cen. Gdyby w Szwecji wzrosły one o 100 proc., w Polsce odczulibyśmy wzrost o blisko 4 proc. – pisze Gazeta Wyborcza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl