Borgen zrezygnował po tym, jak stało się jasne, że kierowany przez niego bank był w centrum wielkiego skandalu związanego z praniem brudnych pieniędzy.
Przyznał - jak podaje "Financial Times" - że "szereg poważnych braków" w systemie kontroli i zarządzania największym duńskim bankiem umożliwił wykorzystanie estońskiego oddziału do podejrzanych transakcji w latach 2007 – 2015.
Przez niewielki oddział w Estonii przepłynęły płatności w kwocie blisko 235 mln dolarów – to dziewięciokrotnie więcej niż wynosi PKB tego kraju. Trudno wyjaśnić, dlaczego zarząd nie zareagował, mając wiedzę o tak ogromnych przepływach.
- Jest oczywiste, że Danske Bank nie wywiązał się ze swoich obowiązków w przypadku ewentualnego prania pieniędzy w Estonii - powiedział Borgen. - Bardzo tego żałuję. Mimo że dochodzenie przeprowadzone przez zewnętrzną kancelarię prawną dowodzi, że wypełniłem wszystkie moje obowiązki w tym względzie, uważam, że najlepiej będzie dla wszystkich stron, jeśli zrezygnuję ze stanowiska.
Informacja o skali nieprawidłowości zaszokowała Danię, gdyż kraj ten uważany był za wolny od korupcji i słynął z dużej przejrzystości procedur.
Dochodzenie prowadzone w Estonii i w Danii wyjaśni, jak mogło dojść do nieprawidłowości i jak to się stało, że zarząd nie zareagował, widząc tak trudne do wyjaśnienia transakcje. W sierpniu także amerykańskie władze postanowiły przyjrzeć się sprawie.
Kurs akcji Danske na kopenhaskiej giełdzie spadł rano o 6 proc., a od początku roku o 32 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl