Sprawa dotyczy holenderskiego przedsiębiorcy Jacka Frederika Wullemsa, który sprzedawał za pośrednictwem licznych stron internetowych (w tym swojej własnej) różne modele odtwarzacza audiowizualnego o nazwie "filmspeler", umożliwiającego bezpłatny dostęp do filmów czy wideoklipów publikowanych w internecie. Urządzenie działa w taki sposób, że podłącza się je jednocześnie do internetu i do ekranu, np. telewizora, co pozwala na transmisję materiałów ze strony internetowej.
Wullems zainstalował w swoim odtwarzaczu otwarte oprogramowanie XBMC, które umożliwia użytkownikom korzystanie z plików za pomocą prostego w użyciu interfejsu graficznego, dodał również wtyczki zwierające hiperłącza, które po kliknięciu przekierowują użytkownika odtwarzacza na tzw. serwisy streamingowe. To strony internetowe dające bezpłatny dostępu do filmów, seriali telewizyjnych czy transmisji wydarzeń sportowych, za zgodą właścicieli praw do transmisji lub bez niej. Materiały te odtwarzane są automatycznie - wystarczy jedno kliknięcie w odpowiedni link wyświetlający się na odtwarzaczu.
Treści audiowizualne, do których daje dostęp filmspeler, nierzadko trafiają na strony internetowe bez zgody ich autorów i umieszczane są tam bezprawnie. Z tego też powodu fundacja Stichting Brein zajmująca się ochroną praw autorskich i interesów twórców wezwała Wullemsa do zaprzestania sprzedaży odtwarzacza. Ponieważ przedsiębiorca nie zareagował na wezwanie, Stichting Brein wniosła przeciwko niemu powództwo do sądu z żądaniem, by Wullems zaniechał sprzedaży odtwarzaczy i udostępniania linków dających internautom nielegalny dostęp do chronionych utworów.
Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
TSUE uznał, że nie ma wątpliwości, iż Wullems sprzedawał odtwarzacz z pełną świadomością, że zainstalowane na nim wtyczki dają internautom dostęp do materiałów bezprawnie publikowanych w internecie. Co więcej, sprzęt był wręcz reklamowany jako pozwalający na bezpłatne i łatwe oglądanie na ekranie telewizora tego typu treści dostępnych online. Trybunał podkreślił też, że nie można zaprzeczyć, iż przedsiębiorcy przyświecał cel zarobkowy, bo konsumenci kupowali odtwarzacz właśnie po to, by mieć bezpośredni dostęp do utworów umieszczonych nielegalnie w serwisach streamingowych.
Zdaniem sądu samą sprzedaż odtwarzacza przez Wullemsa można więc uznać za "udostępnianie publiczne". Zgodnie z przepisami UE prawo do udostępniania publicznego treści objętych prawem autorskim mają autorzy, producenci oraz organizacje radiowe i telewizyjne; w określonych sytuacjach utwory mogą być udostępniane także przez osoby trzecie, ale jedynie wtedy, gdy ma to charakter przejściowy i tymczasowy.
Zdaniem TSUE Wullems, wypuszczając na rynek urządzenie dające powszechny dostęp online do nielegalnie umieszczonych treści, naruszył przepisy prawa autorskiego. Nie można też uznać, iż działanie to miało charakter tymczasowy lub było incydentalne, ponieważ odtwarzacz dawał stały dostęp do serwisów streamingowych.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)