Te pomysły komisji, które nie budzą oporów ani pracowników, ani firm, mogą zostać wprowadzone do obecnego Kodeksu pracy w formie nowelizacji - pisze w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna".
To, które rozwiązania i w jakiej dokładnie formie wprowadzić, trzeba jeszcze omówić z pracodawcami i firmami. Propozycje zmian mogą być gotowe pod koniec tego roku - mówi cytowana przez dziennik minister pracy Elżbieta Rafalska.
Najbardziej prawdopodobne jest wprowadzenie zmian w przepisach dotyczących czasu pracy. Wśród propozycji wypracowanych przez Komisję Kodyfikacyjną są między innymi zdjęcie z niektórych pracowników obowiązku 11-godzinnego dobowego wypoczynku, a z firm zatrudniających do 10 osób - zdjęcie obowiązku prowadzenia ewidencji czasu pracy pracownika (jeśli on sam się na to zgodzi).
Oprócz tego Komisja proponowała większą elastyczność w ustalaniu harmonogramu pracy - można by go zmieniać z 5-dniowym uprzedzeniem (w firmach do 30 osób okres ten spada do 3 dni), a jeśli pracownik się zgodzi - zawsze.
Propozycje uwzględniały też uzależnienie dodatku za pracę w nocy od wynagrodzenia pracownika, a nie wynagrodzenia minimalnego, a także - o ile zgodzi się na to pracownik - możliwość pracy w niedzielę (sześć razy w roku w firmach powyżej 50 osób i trzy razy w roku w mniejszych firmach).
W połowie marca Komisja Kodyfikacyjna zakończyła pracę i złożyła swoje projekty na biurku minister Rafalskiej. Jednak ilość kontrowersyjnych propozycji była tak duża, że w całości projekty były nie do przyjęcia. Miały one między innymi zlikwidować umowy cywilnoprawne. Propozycje nowych przepisów krytykowała nawet Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji.
- Projekt Kodeksu pracy jest zły. Komisja nie wie nawet, ile będzie kosztowało wprowadzenie zmian. Nie mieliśmy żadnych pieniędzy na zlecenie badań, działaliśmy pod presją czasu. Nie podpisuję się pod tym projektem - mówiła w rozmowie z money.pl.