Kryzys wizerunkowy, jaki przyniosły ujawnione premie dla ministrów, zmusił premiera Mateusza Morawieckiego do ucieczki do przodu i ogłoszenia głębokich cięć stanowisk i premii, a także jawności zarobków członków rządu. Tymczasem Ministerstwo Finansów już od dwóch lat blokuje informacje o premiach swych pracowników.
Walka stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska o ujawnienie nagród dla pracowników Ministerstwa Finansów trwa już prawie dwa lata. W tym czasie przez resort przewinęło się troje ministrów finansów, a nawet nastąpiła zmiana na stanowisku premiera, ale upór urzędników w blokowaniu informacji o premiach nie kruszeje.
Na ministerstwie nie zrobił wrażenia nawet wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił negatywną odpowiedź ministerstwa i nakazał mu ponowne rozpatrzenie wniosku Watchdog Polska.
Resort od początku posługuje się własną interpretacją przepisów i konsekwentnie dowodzi, że w żaden sposób nie jest zobowiązany do ujawniania nagród dla swoich pracowników.
Ostatnia negatywna odpowiedź resortu datowana jest na 30 stycznia 2018 r., czyli została wydana krótko przed wybuchem "afery premiowej" po opublikowaniu przez posła PO Krzysztofa Brejzę odpowiedzi na jego interpelację w sprawie premii dla ministrów.
System nieformalnych podwyżek
Na światło dzienne szybko wyszedł proceder stosowania systemu nieformalnych podwyżek dla członków rządu, wypłacanych w formie stałych, comiesięcznych "premii". W ten sposób rząd rekompensował sobie zarzucenie niepopularnego projektu ustawy podwyższającej wynagrodzenia dla najważniejszych osób w państwie.
Sprawa stała się tak głośna i niewygodna wizerunkowo dla rządu, że premier Mateusz Morawiecki postanowił podjąć zdecydowane działania. W poniedziałek 5 marca zapowiedział ograniczenie liczby ministrów i wiceministrów o co najmniej jedną piątą, a także ogłosił koniec nagród dla ministrów i sekretarzy stanu.
Czy po takim nowym otwarciu Ministerstwo Finansów nadal zamierza upierać się przy blokowaniu dostępu do informacji o nagrodach dla swoich pracowników? Niestety na razie tego nie wiemy, ponieważ resort na razie nie odpowiedział na wysłane przez money.pl pytania.
Walczące o jawność życia publicznego organizacje w rodzaju Watchdog Polska od dawna alarmują, że prawo o dostępie do informacji publicznej jest w Polsce bardzo często fikcją.
Urzędnicy każdego szczebla - od samorządów po instytucje centralne - sięgają po różnorodne chwyty i kruczki prawne, by zablokować wypływ informacji o sposobie wydatkowania pieniędzy publicznych. Bardzo często ignorują nawet jednoznaczne wyroki sądów.
Jak to wygląda w praktyce, pokazują bezskutecznie starania Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska o ujawnienie nagród dla pracowników resortu finansów.
Prywatność osoby fizycznej
Na początku kwietnia 2016 roku stowarzyszenie zwraca się do Ministerstwa Finansów o udostępnienie różnych informacji dotyczących funkcjonowania resortu. Chodzi między innymi o dane dotyczące nagród przyznanych pracownikom MF w 2015 r. i do 8 kwietnia 2016 r.
Kierowany wówczas przez Pawła Szałamachę resort najpierw pisze, że pismo ma "braki formalne", ale po ich usunięciu, w maju odmawia udostępnienia informacji publicznej w zakresie nagród dla pracowników. Uzasadnienie? "Prywatność osoby fizycznej".
Stowarzyszenie nie daje za wygraną i jeszcze w tym samym miesiącu wysyła wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Prawnicy z Watchdog Polska uznają, że odmowa MF narusza nie tylko zapisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale także jest wbrew Konstytucji.
Nie robi to jednak wrażenia na resorcie, który twierdzi, że prawo dostępu do informacji publicznej "nie ma charakteru bezwzględnego", a nadrzędną wartością w tym przypadku jest prawo do ochrony życia prywatnego pracowników MF.
W tej sytuacji stowarzyszenie Watchdog Polska postanawia zaskarżyć decyzję ministerstwa do sądu. 8 września 2017 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchyla odmowną decyzję ministerstwa i nakazuje ponowne rozpatrzenie wniosku.
Wyrok wyrokiem, ale racja jest po naszej stronie
Ministrem finansów od niemal roku jest już Mateusz Morawiecki. Linia resortu jednak nie zmienia się ani o jotę. W opinii prawnej napisanej z upoważnienia ministra finansów, resortowy urzędnik przeprowadza argumentację w duchu czystej sofistyki i dowodzi, że pomimo wyroku WSA racja jest po stronie ministerstwa.
W uproszczeniu: sąd nakazuje udostępnić wnioskodawcy gotową informację, ale resort finansów jej nie posiada, bo najpierw musi m.in. dokonać analiz i obliczeń. Wtedy już - przekonuje urzędnik MF - jest to już "informacja przetworzona", a ujawnienie takiej trzeba uzasadnić "szczególnym interesem dla opinii publiczne"j i to w ciągu 14 dni od doręczenie wezwania w tej sprawie.
28 grudnia 2017 r, czyli w środku okresu świąteczno-noworocznego MF dostarcza stowarzyszeniu wezwanie do wykazania, że ujawnienie informacji przetworzonej jest szczególnie istotne dla interesu opinii publicznej.
Watchdog odpisuje 9 stycznia, że wniosek dotyczył informacji prostej, a jej ujawnienie jest w interesie publicznym.Według resortu następuje to "z naruszeniem 14-dniowego terminu".
Ministerstwo Finansów przeprowadza też kolejny, bardzo długi i skomplikowany wywód prawniczy, z którego wynika, że wniosek stowarzyszenia jest wadliwy. Pisze też, że "nie sposób znaleźć (...) istnienia przesłanki szczególnie istotnego interesu publicznego".