Jeśli traktować czwartkowe notowania giełdy jako reakcję na potencjalny awans Mateusza Morawieckiego na premiera Polski to należy uznać, że rynek nie jest temu zbyt przychylny. Najwyraźniej liczy się nie to, że kraj zyska nowego premiera, ale to że straci sprawnego człowieka od gospodarki.
Główny indeks warszawskiej giełdy WIG20 spadł w czwartek o 0,1 proc. Złoty tylko nieznacznie się osłabił o 0,2 proc. względem dolara i praktycznie nie zmienił swojej wartości w relacji do euro.
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że osoba Mateusza Morawieckiego jest ważna dla postrzegania naszej gospodarki za granicą. A to przekłada się m.in. na odsetki, jakie rząd musi płacić od obligacji. Początki co prawda miał trudne, gdy agencje ratingowe obniżały oceny naszej wiarygodności, ale później liczby, czyli dane gospodarcze, zrobiły swoje.
Nadwyżka budżetowa, rekordowo niskie bezrobocie i wzrost gospodarczy czwarty największy w Europie to być może nie są tylko jego zasługi, ale i tak będą z nim kojarzone.
Za jego dwuletniego wicepremierowania złoty umocnił się do dolara o 10 proc., a do euro o 3 proc. Stracili sporo polscy emigranci, którzy wysyłali funty szterlingi do Polski. W ciągu dwóch lat funt spadł o aż 20 proc. - oczywiście w dużej mierze z powodu Brexitu, ale wyniki polskiej gospodarki nie były bez znaczenia.
Średni kwartalny wzrost gospodarczy w czasie wicepremierowania Morawieckiego wynosił 3,5 proc. rocznie, a w trzecim kwartale 2017 r. doszedł do 4,9 proc. rdr (Eurostat podaje według swojej metodologii nawet 5,2 proc. rdr).
Stopa bezrobocia zeszła z 9,6 proc. do 6,6 proc., produkcja przemysłowa rosła średnio co miesiąc po 4,7 proc. rok do roku (w bieżącym roku rządów o 6,6 proc. rdr), a sprzedaż detaliczna o 5,7 proc. rdr (w tym roku o 8,2 proc.). To ostatnie to w dużej mierze zasługa programu 500+, ale zasługą Morawieckiego jest, że znalazł na to pieniądze, uszczelniając skutecznie system podatkowy. Dzięki temu nie trzeba było się dodatkowo zadłużać.
Wreszcie WIG20 zyskał w dwa lata aż 28 proc., a w ujęciu dolarowym aż 40 proc. i tylko nieliczne giełdy na świecie mogą się pochwalić lepszymi wynikami. Uwzględniający dywidendę indeks WIG wzrósł o 34 proc., czyli w ujęciu dolarowym 49 proc.
Dwuletnie zmiany kursu indeksu WIG src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1449499210&de=1512663000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG&colors%5B0%5D=%230082ff&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Przy tym Morawiecki dobrze radzi sobie na salonach w rozmowach z ważnymi osobistościami. Jako były prezes BZ WBK nabrał niezbędnej wprawy, świetnie zna angielski.
Akcjonariusze BZ WBK nawet specjalnie za nim nie tęsknią, bo akcje banku zyskały 45 proc. odkąd został wicepremierem do spraw gospodarczych. Podobne, a nawet większe wzrosty stały się udziałem innych banków. Te, wbrew początkowo złym prognozom po wprowadzeniu podatku bankowego, zdołały sobie wynagrodzić straty.
Choć Morawiecki będzie premierem i być może poprawi to relacje z Unią Europejską, to na jego obecne miejsce może trafić ktoś zupełnie nieznany w świecie finansów, niedający gwarancji skutecznych rządów, a na pewno nie dający pewności co do kierunku i sposobu wprowadzania zmian.