- Rynek psuje ludzi, zwłaszcza tych wysoko wykwalifikowanych - mówi w rozmowie z "Dużym Formatem" prezes Comarchu. Narzeka, że zachodnie firmy ściągają specjalistów, zwłaszcza z sektora informatycznego, ale potem niewiele od nich wymagają.
Czemu to robią? - Bo nie są za mądre - mówi Filipiak w "GW". Dodaje, że jego firma akurat na tym korzysta. - Moja firma, która jest słabsza kapitałowo, ma przez to przestrzeń do wzrostu - mówi.
Filipiak opowiada, że często spotyka w samolotach do Szwajcarii swoich byłych pracowników, którzy pracują dla miejscowych koncernów. - Mówią "dzień dobry panie profesorze", ale potem już tylko narzekają na pracodawców. Że głupi. Że szef ma 50 lat i na niczym się nie zna. To się pytam, "człowieku, to co ty tam robisz?". "Bo zarabiam dużo więcej niż u pana", odpowiadają - mówi prezes.
Jednak dodaje, że tacy specjaliści często wracają w końcu do Comarchu. - Nie chcą grać w piłkarzyki cały dzień. No bo ile można? - pyta Filipiak.
Prezes mówi więc, że korporacje z zachodu rozpuszczają pracowników, ale nie zgadza się z tezą, że to ludzie są dziś roszczeniowi. - Jak coś im nie odpowiada, to nie bawią się w roszczenia. Po prostu idą do pracy gdzie indziej - mówi w "Dużym Formacie".
Czytaj też: *Janusz Filipiak szykuje zmianę za sterem Comarchu. Zdradza, kto przejmie firmę wartą prawie 2 mld zł *
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl