- Cztery zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień usłyszał w piątek w katowickim wydziale Prokuratury Krajowej prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski (na zdjęciu). Zdaniem śledczych, szef NIK nadużył swej władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie.
aktualizacja 15:49
O zarzutach poinformował dziennikarzy po przesłuchaniu Kwiatkowskiego prokurator Krzysztof Motyl.
21 października Sejm na wniosek prokuratury uchylił Kwiatkowskiemu immunitet. Chciał tego sam prezes NIK, który zapewnia, że nie popełnił przestępstwa i zależy mu na tym, by sprawa niezwłocznie została skierowana do sądu. Od piątkowego rana był przesłuchiwany w katowickiej prokuraturze. Składał obszerne wyjaśnienia.
Prokuratura zarzuciła Kwiatkowskiemu nadużycie władzy w związku z konkursami na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska NIK, a także podżegania do przestępstwa nadużycia władzy w związku z konkursem na dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie. Według prokuratury, przy wyborze dyrektora w Łodzi prezes NIK bezprawnie unieważnił konkurs, w którym jego kandydat źle wypadł.
Prezes NIK odrzuca zarzuty wobec niego
Krzysztof Kwiatkowski po złożeniu wyjaśnień w prokuraturze zapewniał dziennikarzy, że jest niewinny. "Uważam, że zarzuty są bezzasadne. Nigdy nie złamałem żadnych przepisów prawa i to dzisiaj w obszernym wyjaśnieniu prokuraturze przedstawiłem ustosunkowując się do wszystkich jej wątpliwości" - powiedział prezes NIK. Krzysztof Kwiatkowski wyraził nadzieję, że sprawa trafi teraz do niezależnego sądu, gdzie będzie mógł dowieść, jaka jest prawda.