Zmiana przy sterze największego polskiego banku byłaby tym bardziej szokująca, że za kilka tygodni wybory mogą spowodować prawdziwą karuzelę stanowisk we wszystkich zarządach spółek skarbu państwa i nowy prezes długo nie porządzi. Najnowsze doniesienia wskazują jednak, że Zbigniew Jagiełło zachowa posadę.
Według informacji, do których dotarł "Puls Biznesu", w środę rada nadzorcza największego polskiego banku PKO BP miała zdymisjonować prezesa Zbigniewa Jagiełłę. Takie posuniecie resortu może dziwić, tym bardziej że jeszcze w lutym ministerstwo przedłużyło kontrakt z prezesem Jagiełłą na dwa miesiące przed upływem poprzedniej kadencji, a walne zgromadzenie akcjonariuszy przed miesiącem temu samemu prezesowi udzieliło absolutorium.
A przynajmniej rzekomo rząd miał takie plany, z których jednak - jak późnym wieczorem we wtorek podał dziennik - się wycofał.
- Zupełnie tego nie rozumiem. Bank wyraźnie zmienia się na lepsze, również z punktu widzenia klienta. Od strony biznesowej także nie widzę żadnego powodu dla uzasadnienia takiej decyzji. Do tego jeszcze zbliżające się wybory, które ma szanse wygrać PiS, mogą sprawić, że sugerowana nowa pani prezes długo na tym stanowisku nie pozostanie - komentuje Roman Przasnyski, niezależny analityk finansowy.
Kto może przejąć stery?
Według źródeł "Pulsu Biznesu", nową prezes ma być Lucyna Stańczak-Wuczyńska, obecnie dyrektor ds. instytucji finansowych w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Niestety nie udało nam się skontaktować z ewentualną następczynią Jagiełły bezpośrednio, uzyskaliśmy jedynie odpowiedź z biura prasowego EBOR, że tej sprawy pani dyrektor nie będzie komentować.
Wedle najnowszych informacji, Stańczak-Wuczyńska ma wejść do zarządu PKO BP, jednak nie w roli prezesa.
Lucyna Stańczak-Wuczyńska nie jest powszechnie znana w polskim biznesie, ale gazeta przekonuje, że już od dłuższego czasu jej nazwisko pojawiało się na giełdzie ewentualnych kandydatów na wysokie stanowiska w sektorze publicznym.
- Nie znam jej dokonań, ale jest dyrektorem w EBOR i być może ktoś doszedł do wniosku, że takiej właśnie osobie byłoby łatwej i zręczniej przeprowadzić projekt repolonizacji naszego sektora bankowego, o którym przecież ze względów politycznych mówi się coraz częściej. To jest mój jedyny trop i spekulacja dotycząca powodów takiej zmiany - mówi Przasnyski.
W jego ocenie odbiór polityczny takich działań byłby lepszy, gdyby to rzeczywiście doświadczony w międzynarodowej instytucji finansowej menedżer negocjował przejęcia przez PKO BP kolejnych banków. Przasnyski zauważa jednak, że i Jagiełło nie był postrzegany jako przeciwnik tej koncepcji.
Prezes Jagiełło ma się czym pochwalić
Co więcej to właśnie za jego kadencji doszło do przejęcia Nordei od szwedzkiego właściciela. Za niecałe 3 mld złotych aktywa PKO BP zwiększyły się do blisko 250 mld zł. Warto przypomnieć, że kiedy prezes Jagiełło przejmował rządy w największym polskim banku w 2009 r., ta suma była mniejsza o blisko 100 mld zł.
Warto pamiętać, że od kiedy Jagiełło zasiada w fotelu prezesa PKO BP, co roku może się pochwalić dobrymi wynikami finansowymi. W 2010 roku - pierwszym w całości już pod rządami obecnego prezesa - zysk wyniósł 3,2 mld zł. Już rok później bank zarobił rekordowe 3,8 mld zł, a w zeszłym roku ponownie 3,2 mld zł.
Wyniki roczne PKO BP na przestrzeni ostatnich 10 lat
Źródło: Money.pl
Jak przypomina „Puls Biznesu”, PKO BP zawdzięcza Jagielle również uporządkowanie sytuacji w Kredobanku na Ukrainie, który należy do grupy, uruchomienie szwedzkiej spółki oferującej leasing Solarisowi, odmłodzenie oferty i uruchomienie aplikacji do płatności smartfonem.
Giełda nie reaguje, ministerstwo nie komentuje
Niewiele na temat spekulacji prasowych chce mówić sam bank. Łukasz Świerżewski pełniący funkcje dyrektora departamentu komunikacji korporacyjnej poinformował money.pl, że - Bank nie komentuje doniesień medialnych związanych z ewentualnymi zmianami w zarządzie.
Podobnie postąpiło również MSP, które zdecydowanie odmówiło komentarza i skierowało nas z tym pytaniem do PKO BP.
Na te informacje nie zareagował również kurs akcji. Tracą one tuż po godz. 15:00 0,7 procent, co nie odbiega od średniej przy notowaniach innych spółkach z sektora. Podobną skalę spadków prezentuje mBank i Bank Ochrony Środowiska, a jeszcze bardziej w dół idzie wycena Getin Noble Banku.
Notowania akcji PKO BP we wtorek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1438671600&de=1438702200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PKO&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Według informatora "PB" ewentualną przyczyną decyzji Ministerstwa Skarbu może być przegrana resortu na ostatnim walnym zgromadzeniu banku, gdzie nie udało się przeforsować zmian odbierających prezesowi kompetencji w zakresie swobody przy wyborze członków zarządu. Resort planował, że po tych zmianach miałaby na to wpływ rada nadzorcza. - To raczej nie jest aż tak poważne spięcie, które mogłoby spowodować odwołanie Jagiełły - mówi Roman Przasnyski.
Z opinią strony rządowej PKO BP musi się jednak liczyć, bo to właśnie Skarb Państwa jest największym udziałowcem banku. Posiada 31,39 procent udziału w spółce. Ma też znaczącą przewagę, gdyż drugi w kolejności jest OFE Nationale-Nederlanden z 6,72-procentowym udziałem.
Ostateczna decyzja co do odwołania należy do 9-osobowej rady nadzorczej spółki. Powołanie i odwoływanie prezesa może mieć miejsce tylko w głosowaniu tajnym. Jest również możliwość złożenia rezygnacji przez prezesa.
Gdyby Lucyna Stańczak-Wuczyńska rzeczywiście została nowym szefem tego największego polskiego banku, nie powinna raczej narzekać na wynagrodzenie. W ubiegłym roku prezes PKO BP zarobił 3 miliony 112 tysięcy złotych. Miesięcznie daje to prawie 260 tysięcy złotych.
Zobacz także, ile zarabiają inni prezesi banków: