Automatyczne zapisywanie do PPK wraz z obowiązkiem wchodzenia poszczególnych firm do systemu to podstawowe elementy, które zagwarantują sukces zmian – ocenia w rozmowie z PAP prezes PZU Życie Roman Pałac.
- Zmiany idą w dobrym kierunku. Z makroekonomicznego punktu widzenia to krok bardzo potrzebny, zwiększy skalę oszczędności w Polsce – ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową szef PZU Życie. Szczególnie pozytywnie ocenił wprowadzenie automatycznego zapisu do programu.
- Automatyczne zapisywanie do PPK wraz z obowiązkiem wchodzenia poszczególnych firm do systemu to podstawowe elementy, które zagwarantują sukces zmian. Z naszych obserwacji innych rynków wynika, że takie mechanizmy działają. Systemy w pełni dobrowolne, gdzie nie ma automatyzmu zapisywania kończą się bardzo niskimi wynikami – ocenia Pałac.
Jego zdaniem na sukces programu wpłyną również jednorazowa premia w wysokości 250 zł i premia przyznawana uczestnikom programu co roku.
Prezes PZU Życie w rozmowie z PAP ocenił, że system daje "absolutną pewność" wyższych emerytur w przyszłości i nie wiąże się z ryzykiem dla oszczędzających.
- Pieniędzmi będą zarządzały zespoły, które się na tym bardzo dobrze znają. Będą to raczej produkty pasywne, odzwierciedlające rynek, stanowiące długoterminową inwestycję w gospodarkę. To dodatkowo zabezpieczy przyszłych emerytów – wyjaśnił Pałac.
Czym są PPK?
To długoterminowy program oszczędnościowy. Dla każdego chętnego i pracującego Polaka.
System zakłada, że do PPK zostaną zapisani wszyscy pracujący Polacy w wieku od 19 do 55 lat. W sumie to aż 11 mln osób - 9 mln pracujących w sektorze prywatnym, 2 mln w sektorze publicznym. Do PPK będą podłączani wszyscy pracownicy, za których odprowadzane są składki na ubezpieczenie emerytalne - niezależnie od formy zatrudnienia.
Od momentu zapisu od pensji pracownika będzie pobierany drobny procent. Ma to być przynajmniej 2 proc. z pensji brutto - ale pobierane już od pensji netto.
Ile można na tym zarobić?
Przykład - zarabiając minimalne 2100 zł brutto, na PPK przeznaczymy 42 zł. Ale to nie koniec. Na miesięczną składkę zrzuci się też pracodawca. On w podstawowej wersji dołoży od siebie 1,5 proc. liczone również od pensji brutto. Tutaj jednak stawka będzie jego dodatkowym kosztem zatrudnienia.
I tak zarabiając 3 tys. brutto od pensji netto przeznaczymy na oszczędności 60 zł. Zarabiając 4 tys. zł brutto - już 80 zł.
Co roku premię przyzna również rząd. Będzie to 240 zł za pozostawanie w programie. Dodatkowo na start rząd przyzna każdemu 250 zł kapitału oszczędności. W ciągu 40 lat oszczędzania same premie wyniosą zatem prawie 10 tys. zł. Pieniądze będą pochodzić z Funduszu Pracy.
Co się stanie z naszymi pieniędzmi? Będą odkładane na specjalnym koncie i dalej inwestowane. Zajmą się tym Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. Na początku taką działalność będzie prowadzić tylko TFI kontrolowane przez Polski Fundusz Rozwoju. Co istotne pieniądze - według Ministerstwa Finansów - będą prywatne. W przeciwieństwie np. do kapitału emerytalnego, środki z PPK będą w pełni dziedziczone.
Na początku do PPK zostaną włączeni pracownicy dużych firm. Pierwsze dwie grupy (przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 250 osób oraz te zatrudniające od 50 do 250) będą wpisane do programu od 1 stycznia 2019 roku. W tej chwili ustawa trafi do konsultacji społecznych. Z obowiązku uczestniczenia w PPK wyłączeni będą samozatrudnieni.