Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel będzie musiał się tłumaczyć premier Beacie Szydło. Wszystko przez słabe wyniki aukcji Pride of Poland, na której w tym roku sprzedano tylko 6 koni z krajowej hodowli. Kwota 410 tys. euro to najgorszy wynik w tym stuleciu. Szefowa rządu czeka na raport, po nim możliwe będą decyzje personalne.
O tym, że w sprawę zaangażowała się premier Beata Szydło, dowiedziało się RMF FM. Szefowej rządu nie spodobały się fatalne wyniki aukcji.
Raport w tej sprawie ma być gotowy w pierwszym tygodniu września. Wynikom aukcji ma się również przyjrzeć prezes Agencji Nieruchomości Rolnych.
Minister rolnictwa na razie jednak ucieka od deklaracji i nie chce rozmawiać o ewentualnych decyzjach personalnych. W tym również o przyszłości prezesa stadniny w Janowie. - Jak będę miał raport, to będę oceniał - powiedział tylko.
Rzecznik rządu potwierdza, że dojdzie do spotkania ministra Jurgiela z premier Szydło. - Na pewno to wymaga analizy, dlaczego w tym roku taki wynik, a nie inny - powiedział Rafał Bochenek, ale dodał też, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
Pytanie, czy szefowej rządu spodoba się argumentacja ministra rolnictwa, którą ten zaprezentował w środę w TVP Info. - Genetyka i utrzymanie polskich ras koni jest ważniejsze od przychodów ze sprzedaży koni - powiedział Krzysztof Jurgiel, o czym informowaliśmy w money.pl.
- Genetyka została przez ostatnie lata zmarnowana. Te wszystkie rasy polskie - było ich siedem, a zostało pięć. Te zasoby genetyczne ulegały zaniknięciu i dlatego trzeba to odbudować - tłumaczył się Jurgiel.
Wyniki tegorocznej aukcji Pride of Poland były najgorsze od czasu, gdy jest ona prowadzona w euro, czyli od 2003 roku.
Organizację imprezy krytykowali nie tylko byli ministrowie jak Janusz Piechociński czy Marek Sawicki, ale również poprzedni prezes stadniny w Janowie Podlaskim. "To nie porażka, nie pogrom, a wielki skandal" - napisał w liście otwartym Marek Trela.