Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

PRL, czyli Polska Rzeczpospolita Leppera

0
Podziel się:

Jest w tym kraju polityk, który na przekór wszystkim wygra najbliższe wybory. I wcale nie chodzi tutaj o powalający program wyborczy, o wyraziste poglądy, o szykowny styl bycia, o wdzięk osobisty czy doświadczenie i uczciwość. Społeczeństwo nie wierzy mu prawie tak samo, jak przestało wierzyć reszcie polityków

PRL, czyli Polska Rzeczpospolita Leppera

. A mimo to, to staje się faworytem i trzeba urządzać medialną nagonkę (dorównującą swym rozmachem pamiętnej akcji przeciw Stanisławowi Tymińskiemu), aby chociaż trochę osłabić jego popularność i notowania w sondażach. Andrzej Lepper.

Dlaczego Lepper staje się alternatywą dla całego obecnego układu politycznego – w końcu przecież tak różnorodnego – od czerwonej socjalistycznej Unii Pracy, przez błękitną pro-unijną Platformę Obywatelską, do czarnej narodowej Ligi Polskich Rodzin? Z pozoru jest w czym wybierać. A jednak prowincja zaufała Andrzejowi Lepperowi. Klucz w zrozumieniu tego fenomenu wcale nie leży w pełnym socjotechniki i populizmu języku lidera Samoobrony. Sedno sprawy polega na utracie zaufania przez zdecydowaną większość społeczeństwa do całości elit politycznych.

Wojna przebiega na dwóch frontach, które według mnie ostatnio nałożyły się. Pierwsza linia, to konflikt pomiędzy kradnącymi elitami a okradanym szarym ludem. Pomiędzy bezkarnymi VIP-ami z immunitetami, przywilejami medycznymi i wysokimi uposażeniami oraz dietami, a bezbronnym skazanym na nieudolną policję, płacącym wysokie podatki, bezrobotnym „szarym człowiekiem”. Zwykły obywatel podświadomie ma dosyć obecnego ustroju i bałaganu, za wszystko obwinia (i słusznie) panującą nieudolnie przez 14 lat klasę polityczną.

Społeczeństwo po prostu wybiera swojskiego Andrzeja, jako wyraz buntu przeciw anarchii. Liderowi Samoobrony udało się bowiem po części przekonać, że nie należy do skorumpowanej klasy. A wręcz przeciwnie, jest właśnie jednym z tych oszukanych. Przyjdzie więc i zemści się w imię mas. I na takie społeczne odczucia nie pomoże ani kryzys SLD, ani euroakcesja, ani wojna z Barbarzyńcami z PO. Jan Rokita nie rozumie bowiem, że wypowiadając wojnę Andrzejowi Lepperowi wypowiada ją właśnie szaremu człowiekowi.

Druga linia frontu to protest ubogiej, bezrobotnej prowincji przeciw bogacącemu się, pełnemu niedostępnych na prowincji przywilejów i coraz bardziej nieosiągalnemu dla drugiej strony frontu światu wielkich miast, a szczególnie Warszawy. Prowincja to albo bezrobocie, albo małoobszarowe rolnictwo, albo byle jaka praca za 700 złotych brutto. To brak porządnych szkół, tragiczne szpitale, upadające zakłady pracy i alkoholizm. To jednocześnie zazdrość wobec rosnącego dobrobytu wielkich miast, które prowincji do niczego nie potrzebują. Na dodatek istniejące bariery w wykształceniu, dochodach, dostępności mieszkań powodują niemożność dostępu świata wielkich miast dla świata prowincji.

Andrzej Lepper świetnie to wykorzystuje. Jak wielka musi być rozpacz szarej prowincji, skoro woli powierzyć swój tragiczny los w ręce populisty z Samoobrony? Desperacja rodzi się w umysłach naszych obywateli, skoro bardziej od stabilizacji i rozwoju wolą doraźną zemstę i wyczyszczenie „Warszawki”. Jeśli nie powstanie program dla prowincji, jeśli radykalnie nie obniżymy dla niej podatków, nie uczynimy z niej specjalnej strefy ekonomicznej, to zapłacimy jeszcze wyższą cenę. To nic, że PKB rośnie już w tempie 5 proc. na rok, PKB prowincji ciągle maleje, cały wzrost dobrobytu pozostaje w wielkich miastach.

Czy rządy Andrzeja Leppera będą aż tak straszne jak je Platforma Obywatelska maluje? Uważam, że tak źle wcale nie będzie. Przed dwoma laty po władzę sięgnął Leszek Miller i jakoś to przeżyliśmy – nawet hossa była na giełdzie. Wszelkie straszenie o gospodarczych skutkach rządów Samoobrony pochodzi od środowisk związanych z analitykami dużych banków komercyjnych. Nic dziwnego, skoro Andrzej Lepper chce ograniczyć napływ nieryzykownych lokat do ich portfeli ze skarbu państwa, skoro zapowiada zwiększoną emisję pieniądza, który wymusi tańsze kredyty na rynku.

Andrzej Lepper chce (jako jedyny) zmniejszyć obciążenia pracowników wobec ZUS, chce zmusić system bankowy do udzielania tanich kredytów, chce wreszcie wyraźnie zwiększyć preferencje dla inwestycji polskiego kapitału w stosunku do obcego. Oby były to punkty programu a nie obietnice populisty, nie mamy jednak żadnych gwarancji.

Ten sam Andrzej Lepper obiecuje jednak zasiłek dla każdego bezrobotnego, podwyżki rent i emerytur, znaczące dotacje do rolnictwa i innych deficytowych segmentów gospodarki. I te elementy jego programu mi się nie podobają. Nie daleko od nich już do Edwarda Gierka. Miejmy nadzieję, że to tylko przedwyborcza propaganda i że nigdy ich nie wprowadzi w życie (podobne hasła nieśli na sztandarach wyborczych działacze SLD i jakoś na tym się skończyło).

Na końcu jedna zasadnicza wada i jedna zasadnicza zaleta Samoobrony. Wadą tej partii, która w moich oczach dyskryminuje tą organizację jako pretendenta do przejęcia władzy jest brak jakichkolwiek wykształconych kadr i osobowości. Po prostu Andrzej Lepper - długo, długo nic - a potem jakaś grupa podejrzanych obszarników rolnych, bez wykształcenia, bez pomysłów, bez kompetencji. Zaletą Samoobrony jest chęć rozliczenia dotychczasowych ekip (musi to być realna groźba –skoro tak poważnie się z tą partią obecnie walczy) oraz jej bojowe nastawienie w stosunku do coraz bardziej apodyktycznej wobec naszego kraju postawy Unii Europejskiej, chociaż z drugiej strony postawa Andrzeja Leppera wobec USA jest dla mnie nie do przyjęcia.

Andrzej Lepper, jeśli dojdzie do władzy, przyśpieszy zmiany w naszym państwie, niekoniecznie na lepsze. Ale liczę na to, że szybsze osiągnięcie punktu krytycznego przez obecny socjalizm za jego rządów, pozwoli na długi czas zapomnieć o tym ustroju i da jeszcze jedną szansę na zbudowanie wszystkiego od nowa. Obyśmy tym razem wiedzieli co zbudować. Jeśli zaś wybory wygra jeszcze raz centrolewicowa bądź centroprawicowa koalicja, to obawiam się dalszego powolnego gnicia ustroju, kolejnych pseudowielkich reform, programów naprawczych oraz planów gospodarczych spod znaku zwiększania składek i podatków.

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)