- W krótkiej perspektywie koszty związane z napływem uchodźców są wysokie, ale przewidywalne. Ważniejsza jest jednak kwestia długotrwałego wpływu tej sytuacji na budżety państw UE - powiedział austriacki minister finansów Hans Joerg Schelling w wywiadzie dla wydania "Welt am Sonntag", które ukazało się w niedzielę.
Schelling podkreślił, że wielu uchodźców trafiających do Europy zostanie tam, a to znaczy konieczność sfinansowania przez rządy budowy nowych szkół i domów. - Wątpię, by planowane obecnie budżety okazały się wystarczające - dodał.
Część ekonomistów przekonuje, że większa liczba uchodźców przełoży się na wyższy popyt, a co za tym idzie - wyższe przychody podatkowe. Schelling zaznaczył jednak, że "taki wzrost gospodarczy jest osiągany przez zwiększanie wydatków i zadłużenia".
Jego zdaniem Komisja Europejska powinna rozważyć pomysł, by kosztów związanych z zapewnieniem opieki uchodźców nie liczyć jak normalnych wydatków w ramach unijnych zasad dyscypliny budżetowej. - Powinniśmy porozmawiać o tym, czy wysokich kosztów ponoszonych na działania humanitarne przez kraje takie jak Niemcy, Austria i inne nie należy traktować jako nadzwyczajnych efektów jednorazowych - powiedział Schelling.
Szef niemieckiego ministerstwa finansów Wolfgang Schaeuble mówił, że jego rząd nadal będzie starał się o utrzymanie zrównoważonego budżetu w tym i przyszłym roku. Niektórzy politycy kwestionowali jednak wykonalność takiego planu, biorąc pod uwagę rosnące koszty wymuszone przez kryzys migracyjny.
Szef urzędu kanclerskiego Peter Altmaier w wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika "Der Tagesspiegel" wykluczył pomysł podniesienia podatków na pokrycie tych wydatków. - Obiecaliśmy wyborcom, że nie będzie podwyżek podatków i tej obietnicy dotrzymamy - podkreślił.
Rzecznik niemieckiego resortu finansów odmówił komentarza na pytanie, czy rząd w Berlinie poparłby czasowe wyłączenie takich wydatków spod unijnych reguł deficytowych.