Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Lis
|

Kultowa polska marka może zniknąć po 70 latach. Grozi jej bankructwo

118
Podziel się:

Działający od 70 lat producent męskiej odzieży Próchnik przygotowuje wniosek o upadłość spółki. Zarząd poinformował jednak, że nadal ma nadzieję na pozytywne rozpatrzenie złożonego przed kilkoma tygodniami wniosku o ratowanie firmy.

Próchnik reklamował się w 2015 r. kolekcją nawiązującą do wojennej historii
Próchnik reklamował się w 2015 r. kolekcją nawiązującą do wojennej historii (VIPHOTO)

Producent męskiej odzieży Próchnik przygotowuje wniosek o upadłość spółki. Zarząd poinformował jednak, że nadal ma nadzieję na pozytywne rozpatrzenie złożonego przed kilkoma tygodniami dokumentu o ratowanie firmy.

O problemach spółki Próchnik wiadomo przynajmniej od kilku miesięcy. Widmo niewypłacalności to efekt m.in. prowadzenia zbyt drogich sklepów oraz błędnej polityki zarządu po 2013 r. Sama firma wskazała, że do obecnej sytuacji doprowadziło m.in. utrzymywanie dwóch marek - tj. Próchnik i Rage Age - zarządzanych przez ten sam zespół, mimo różnej specyfiki ich klientów.

Ze względu na narastający dług i widmo bankructwa zarząd złożył w sądzie datowany na 27 marca wniosek o postępowanie sanacyjne. Dotychczas nie został rozpoznany, a biegły rewident zgłosił zastrzeżenia do sprawozdania finansowego. W takiej sytuacji zarząd nie miał innego wyjścia i poinformował o szykowaniu wniosku o upadłość.

Zobacz także: Działalność incydentalna. Bez rejestracji i składek do ZUS

"Pomimo podjęcia decyzji o przygotowaniu wniosku o ogłoszenie upadłości Emitenta, Zarząd Spółki potwierdza, że w dalszym ciągu uznaje złożony przez Spółkę w dniu 27.03.2018 r. wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego za słuszny i uzasadniony oraz nadal widzi realną szansę skutecznej restrukturyzacji działalności Spółki" – zapewniono w wieczornym komunikacie Próchnika.

Po stronie spółki - przynajmniej na razie - stoi także prawo. Choć zmusiło firmę do przygotowania wniosku o bankructwo (musi to zrobić każda spółka giełdowa, której działalność operacyjna jest zagrożona z powodu prowadzonych wobec niej postępowań egzekucyjnych - red.), to nakłada na sędziów obowiązek rozpatrzenia prośby o ratowanie firmy w pierwszej kolejności. Jeśli zostanie przyjęty, upadłościowy okaże się bezprzedmiotowy.

To właśnie próby ratowania przed bankructwem stoją za ostatnimi wyprzedażami w sklepach Próchnika. Spółka w ten sposób chciała zdobyć kapitał na spłatę zobowiązań i uratować się przed bankructwem. W planie naprawczym znalazły się także pomysły sprzedaży marki Rage Age, skupienie się na sprzedaży online oraz ograniczenie produkcji przede wszystkich do płaszczy, które od powstania firmy w 1948 r. były podstawą działania marki.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(118)
WYRÓŻNIONE
LENIN(wieczni...
7 lat temu
Jak czytam te wasze komentarze to dziękuje bogu i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ze urodziłem się w latach 70 tych,dzięki temu przeżyłem najpiękniejsze dla świata lata 80 te , a wam małolatom dzisiejszym po prostu nie zazdroszczę tego co przed wami .....jak będzie wyglądał wasz świat w którym każdy będzie umiał obsłużyć Facebooka a nikt nie będzie umiał wykonać wtyczki do słuchawek bo dla was po prostu się kupi w sklepie...ale żadne z was nie wie skąd się to bierze? odpowiedz 90% małolatów?...ze sklepu....! no ale do tego sklepu ktoś to musi dostarczyć,ale to już nie wasz problem kto i jak to produkuje...bo produkcja to jakieś dzieło PO i innych poniemieckich towarzyszy....my w Polsce na złość wszystkim a zwłaszcza Niemcom nie będziemy produkować nic!...i alleluja i do przodu
Jerzy
7 lat temu
Pochodzę z rodziny robotniczej, raczej niezbyt zamożnej. Pamiętam jednak, że i mężczyzn i kobiety z rodziny w latach 70' stać było na prochowce z Próchnika, które uważano za modne, eleganckie i dobrej jakości. Obecnie jest to raczej niewyobrażalne.
ups
7 lat temu
Czemu mnie to nie dziwi? I tak długo wytrzymali. Jakieś 20 lat temu nowi pseudo-menadżerowie polikwidowali w Polsce zakłady odzieżowe z fachowcami i tradycją i zlecali produkcję w Azji. Po nabyciu doświadczenia w Próchniku obrócili w próchno ZPO Bytom, gdzie z pięciu dużych zakładów została śladowa produkcja w Tarnowskich Górach i dyrekcja w Krakowie. Po latach, jak się okazało, że ta produkcja w Azji nie jest wcale taka tania, bo trzeba doliczyć przeloty, hotele,delegacje etc. to się okazało, że zamkniętych w Polsce szwalni nie da się otworzyć na pstryk. Moje pokolenie jest na emeryturze a zamknięte szkoły zawodowe nie miały szans wyszkolić następców. Tak się kończą rządy krótkowzrocznych wizjonerów po pseudo-studiach z zarządzania i marketingu.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (118)
Nicto
6 lat temu
Zapewne w krótkim czasie firma zacznie być dochodowa pod nowym zarządem i nowym kapitałem - zagramanicznym... Kiedy Polacy się obudzą z solidaruchowego snu bedą juz zachipowani, a chip będzie nie wszczepiony, lecz będzie to zwykły kolczyk jak w uchu krowy (czytaj: gojowskiego bydła). Tak, żeby można było odróżnić gołym okiem niewolnika od nadjordańskiego pana...
Bogaty
7 lat temu
Ubieram się w Guci Armani i Perseus, jeżdżę specjalnie do Warszawy aby kupić płaszcz za tysiące złotych. Oczywiście taką biedotę jak wy nie stać na takie luksusy i ubieracie się w lumpeksach i rynkach.
ja
7 lat temu
Nasza giełda faluje, ale patrząc na ostatnie 10 lat to drepcze w miejscu. A w USA hossa na całego. Gdy jest hossa łatwo zarobić. Gdy jest bessa dobrze mieć system, dzięki któremu przynajmniej nie odnotowuje się strat. Słyszeliście o ksią.ż ce „Jak stworzyc system transakcyjny do inwesstowania na giełdzie”? Niedawno ładnie system z tej ksią.ż ki dał zarobić – ponad 20% i uchronił przed ostatnimi spadkami.
ups
7 lat temu
Czemu mnie to nie dziwi? I tak długo wytrzymali. Jakieś 20 lat temu nowi pseudo-menadżerowie polikwidowali w Polsce zakłady odzieżowe z fachowcami i tradycją i zlecali produkcję w Azji. Po nabyciu doświadczenia w Próchniku obrócili w próchno ZPO Bytom, gdzie z pięciu dużych zakładów została śladowa produkcja w Tarnowskich Górach i dyrekcja w Krakowie. Po latach, jak się okazało, że ta produkcja w Azji nie jest wcale taka tania, bo trzeba doliczyć przeloty, hotele,delegacje etc. to się okazało, że zamkniętych w Polsce szwalni nie da się otworzyć na pstryk. Moje pokolenie jest na emeryturze a zamknięte szkoły zawodowe nie miały szans wyszkolić następców. Tak się kończą rządy krótkowzrocznych wizjonerów po pseudo-studiach z zarządzania i marketingu.
Anka
7 lat temu
Niech wrzucą swoje koszule do Lidla, to od razu je wykupią.
...
Następna strona