Wiceminister wziął udział w konferencji pt. "Polska Przyszłość", którą organizował Instytut Libertatis.
Marczuk zwrócił uwagę, że według badań Polacy nie decydują się na większą liczbę dzieci głównie z powodów ekonomicznych.
- W naszym nieszczęściu demograficznym jest dużo szczęścia. Polacy mówią, że chcą mieć ponad dwójkę dzieci, a mają nieco ponad jedno dziecko - powiedział. Zaznaczył, że program 500+ zwiększył dzietność w Polsce i możliwe jest przekroczenie w 2017 r. liczby 400 tys. urodzeń. Jak powiedział, na decyzję o posiadaniu dziecka wpływa również poczucie bezpieczeństwa, które związane jest z rynkiem pracy.
- Ewidentnie widać, że to nie zmiana kulturowa w Polsce, a poczucie bezpieczeństwa decyduje, czy Polacy mają dzieci, czy nie. Jak mamy wzrosty bezrobocia, to spada nam wskaźnik dzietności. Jeśli mamy bezrobocie malejące, to wskaźnik dzietności idzie w górę - wyjaśniał Marczuk.
Wspieranie małżeństwa w interesie państwa
Marczuk podkreślił, że wspieranie małżeństwa jest w interesie państwa.
- Doświadczenia wielu państw wskazują, że im więcej wydaje się na politykę rodzinną, tym - co do zasady - wskaźnik dzietności jest wyższy - przekonywał wiceminister.
Przypomniał, że rząd w 2017 r. przeznaczy na politykę rodzinną 3,11 proc. PKB.
- To jest wzrost w porównaniu z 2014 r. o prawie 100 proc. - oświadczył. Zwrócił jednak uwagę, że więcej swojego PKB na politykę rodzinną przeznaczają m.in. niektóre kraje skandynawskie i Francja.
Marczuk zaznaczył, że rząd wychodzi z założenia, że polityka rodzinna nie powinna być traktowana jak polityka socjalna, adresowana do tych, którzy gorzej sobie radzą. - Program 500+ ma charakter zaopatrzeniowy i to jest zmiana fundamentalna - oświadczył.
Również według prof. Mariusza Kowalskiego z Instytutu Libertatis program 500+ pozytywnie wpłynął na liczbę urodzonych dzieci w Polsce.
- W 2015 r. urodziło się prawie 370 tys. dzieci. W 2016 r. urodziło się 382 tys. To znaczy, że urodziło się więcej dzieci, mimo że wchodzimy w roczniki niżu demograficznego - mówił.
Zwrócił uwagę, że na dzietność wpływ mają kwestie związane z rozwojem cywilizacyjnym - m.in. antykoncepcja i urbanizacja.
- Trudno w domu, gdzie się ma 40 metrów kwadratowych, wychowywać kilkanaścioro dzieci. Do tego trzeba już hartu ducha - mówił.
- Wśród przyczyn obniżenia liczby rodzących się dzieci w ostatnich kilkudziesięciu latach wymienił rozpad tradycyjnych więzi rodzinnych oraz konsumpcjonizm. - Wolimy najpierw pojeździć po świecie, zwiedzić ciekawe miejsce, poużywać życia, a dopiero później zaczynamy myśleć o dzieciach, często bywa już jednak na to za późno - oświadczył.
Z kolei ekonomista dr Marek Zuber zwrócił uwagę, że trudno oszacować, w jaki sposób program 500+ wpłynął na dzietność.
- Ewidentnie weszliśmy w 2014 r. w koniunkturę gospodarczą, gdybyśmy nie weszli, a mielibyśmy zwiększoną liczbę urodzeń, to moglibyśmy powiedzieć, że tak, w tej sytuacji program zwiększył liczbę rodzących się dzieci - powiedział. W obecnej sytuacji gospodarczej, jak mówił, trudno ocenić, na ile większą liczba przychodzących na świat dzieci to zasługa programu, a na ile - dobrej sytuacji gospodarczej.