W ten sposób znajdziemy się w grupie krajów, w których na wsparcie rodzin przeznacza się stosunkowo dużo. Dla porównania - w Niemczech to 3,1 proc. PKB, w W. Brytanii 3 proc., a w Austrii 2,7 proc. Ale już we Włoszech czy Hiszpanii 1,2-1,3 proc. PKB.
Problem polega na tym, że rząd zamierza finansować prorodzinne wydatki ze zwiększenia obciążeń podatkowych i konsumując efekty wzrostu gospodarczego. - Z rządu płyną sprzeczne sygnały. Deklaruje, że będzie się starał o przyspieszenie tempa wzrostu PKB, co można uzyskać przede wszystkim przez większe inwestycje i oszczędności. O takich działaniach na razie nie ma jednak mowy, za to słychać o większej konsumpcji, co przyspieszy wzrost gospodarczy, ale tylko w jednym roku - uważa Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.
Więcej: http://www.rp.pl