Minimum 1,5-2 mld zł rocznie ma kosztować budżet państwa program roboczo nazywany Mieszkania+ - ujawnił w rozmowie z money.pl Henryk Kowalczyk. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów dodaje, że będą czynione analizy, czy nie stać budżetu na więcej. - Jeśli budownictwo mieszkaniowe by mocniej ruszyło, to i wpływy z tego tytułu będą. To trzeba zbilansować - tłumaczył.
Minister mówił, że program ma wspierać wszelkiego rodzaju inwestycje mieszkaniowe: komunalne, na wynajem czy budownictwo indywidualne. Jak zaznaczał, w jego opinii dotychczasowe programy wspierały bardziej deweloperów niż kupujących.
Kowalczyk jako tego typu rozwiązanie wskazywał na Mieszkania dla Młodych, chwalił natomiast poprzedni program Rodzina na Swoim. Stwierdził jednak, że rząd nie chce go teraz kopiować.
- Nie będzie chyba powrotu RnS, bo to był tylko jeden kierunek. Będzie coś w rodzaju wsparcia dla osób chcących nabyć własne mieszkanie, czy budować dom - tłumaczył.
Stwierdził też, że mało prawdopodobne jest rozwiązanie, w którym do pieniędzy gromadzonych w kasach mieszkaniowych będzie dopłacana stała kwota. W jego opinii, lepsze rozwiązanie to pewien procent. Przypomnijmy, że 900 zł dla każdego, kto uzbiera 6 tys. zł w kasie, obiecywali niedawno senatorowie PiS. Ich pomysł został jednak wyłączony z procedowania i przejął go minister infrastruktury i budownictwa. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.
Jak dodał Kowalczyk, raczej program mieszkaniowy PiS nie zostanie zaprezentowany w kwietniu. Rząd jego szczegóły ujawni najprawdopodobniej w maju.