Aktualizacja: 12.02.2016, godz. 22:16
Senatorowie głosowali nad wnioskiem połączonych komisji, by przyjąć ustawę bez poprawek. W głosowaniu wzięło udział 90 senatorów; za było 63 z nich, jeden był przeciw, wstrzymało się 26 senatorów. Teraz ustawa wprowadzająca program 500 plus trafi do prezydenta.
Ustawa zakłada, że świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł na drugie i kolejne dziecko otrzyma każda rodzina, bez względu na dochody. W przypadku rodzin z jednym dzieckiem trzeba będzie spełnić kryterium dochodowe - 800 zł na osobę w rodzinie lub 1200 zł w przypadku dzieci z niepełnosprawnością. Świadczenie będzie wypłacane do ukończenia przez dziecko 18 lat.
Program ma ruszyć w kwietniu. Wnioski należy składać w gminach, raz do roku.
Projekt ustawy, zapowiadany przez PiS w kampanii wyborczej, przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W zeszłym tygodniu przyjął go rząd i tego samego dnia został złożony w Sejmie. Sejm rozpoczął nad nim prace we wtorek, w czwartek uchwalił ustawę. W piątek cały dzień debatował nad nią Senat.
W Sejmie do projektu ustawy wprowadzono kilka poprawek. Posłowie zdecydowali m.in., że osoby, którym wypłacono świadczenie, choć im się ono nie należało, ale nie z ich winy, będą musiały je zwrócić, ale bez odsetek (pierwotnie - wraz z odsetkami). Inna poprawka dotyczyła objęcia programem wszystkich dzieci z rodzinnej pieczy zastępczej, również z placówek typu rodzinnego, których nie uwzględniono w rządowym projekcie.
Przyjęto też m.in. poprawki umożliwiające składanie wniosków drogą elektroniczną za pomocą systemu teleinformatycznego udostępnionego przez ZUS i systemy bankowości elektronicznej. Zdecydowano, że w przypadku opieki naprzemiennej dziecko zalicza się do rodzin obojga rodziców; zdecydowano również, że świadczenie będzie dzielone, gdy dziecko się urodzi lub skończy 18 lat w ciągu danego miesiąca. Wprowadzono zapis, że Rada Ministrów będzie uprawniona do podnoszenia zarówno wysokości świadczenia, jak i uprawniających do niego kryteriów.
Posłowie opozycji chcieli m.in., żeby świadczenie wychowawcze przysługiwało na każde dziecko, by w przypadku samotnych rodziców nie stosować kryterium dochodowego przy wypłacaniu świadczenia na pierwsze dziecko (wnioski PO), by wypłacać świadczenie, gdy starsze dziecko ukończy 18 lat (wniosek Kukiz'15). Proponowano też, by świadczenie wychowawcze objąć zasadą "złotówka za złotówkę", czyli w przypadku przekroczenia progu dochodowego świadczenie nie byłoby odbierane, a pomniejszane o kwotę, o jaką przekroczone zostało kryterium (wniosek m.in. PSL). Nowoczesna wnioskowała o wprowadzenie górnego progu dochodowego - rodziny, których dochód przekracza 2,5 tys. zł na osobę, nie otrzymałyby 500 zł na dziecko. Sejm nie przyjął jednak żadnych poprawek zgłaszanych przez opozycję ani żadnego z kilkunastu wniosków mniejszości.
W Senacie opozycja zgłaszała poprawki, żadna nie uzyskała akceptacji
W piątek w Senacie odbyła się wielogodzinna debata na temat ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci. Senatorowie, m.in. PO, zgłosili poprawki do ustawy wprowadzającej program 500 plus; dotyczyły m.in. objęcia pomocą wszystkich dzieci i powierzenia ZUS-owi i KRUS-owi obsługi programu, co miałoby obniżyć koszty administracyjne. Była też propozycja usunięcia przepisu kwestionowanego przez GIODO.
Poprawki do ustawy zgłosił m.in. Mieczysław Augustyn (PO). Jak tłumaczył, dotyczą objęcia pomocą wszystkich dzieci oraz kwestii rozliczeń. Jego zdaniem 2 proc. kosztów programu, które przeznaczone są na jego obsługę, to dużo. - Uważamy, że ZUS, który jednak dociera nie do takiej grupy rodzin, ale do ponad 7 mln emerytów, z całą pewnością sobie poradzi z obsłużeniem tego programu, zwłaszcza do spółki z KRUS-em - powiedział. Jego zdaniem koszty administracyjne spadłyby wtedy do 0,2 proc. Dodał, że nie byłoby z tym w ogóle problemu, gdyby znieść próg dochodowy, który teraz obowiązuje przy pierwszym dziecku.
Poprawki złożone przez Augustyna przewidywały też, że świadczenie przysługiwałoby również dzieciom umieszczonym w instytucjonalnej pieczy zastępczej. Zgodnie z propozycją PO dzieci te byłyby również objęte wsparciem z programu, a samorząd tworzyłby dla nich fundusze powiernicze na start w dorosłe życie.
Senator PO złożył też poprawkę dotyczącą oceny skutków programu; chodzi o to, by Sejm zapoznał się z nią po roku od wejścia ustawy w życie. - Będziemy współdziałać. Będziemy pomagać, ale do tego potrzebne są rzetelne dane, powinniśmy je poznać co najmniej o rok wcześniej, skoro one będą - argumentował.
Większość poprawek Augustyna była tożsama z tymi, które jego klub zgłaszał podczas prac w Sejmie.
Senator złożył również poprawki Biura Legislacyjnego, nieuwzględnione podczas prac w komisji.
Poprawki przedłożył również Jan Rulewski (PO). W swoim wystąpieniu wytykał - jego zdaniem - błędy aksjologiczne programu, m.in. to, że nie daje on pieniędzy, tylko je rozdaje. - To nie jest ustawa, która daje coś rodzinom na dzieci, tylko to jest ustawa, która rozdaje pieniądze (...). Dawanie to jest bezwolne, bezwiedne rozrzucanie pieniędzy - mówił. - To nie są pieniądze rodziny. To są w pierwszym rzędzie pieniądze podatnika - dodał.
Jak mówił, nie zamierza tej ustawy obalać, ale proponuje do niej dziewięcioelementowy, alternatywny program pt. "Troska państwa o rodzinę". Rulewski wywiesił na mównicy transparent obrazujący działanie programu.
Marek Borowski (niez.) wskazywał z kolei, skąd pochodzą środki na sfinansowanie programu 500 plus. Jak mówił, są to pieniądze z podatków - bankowego i handlowego oraz ze zwiększonego deficytu budżetowego. - W ten sposób nie da się działać stale - przestrzegał. - Ten program miał charakter wyborczy i nikt go wcześniej nie policzył; zresztą nie wiem, jakie tam były w sztabie wyborczym PiS kalkulacje, wtedy, gdy go ogłaszano. Nie da się ukryć, że pani premier mówiła o 500 zł na każde dziecko, tego nikt nie ukryje (...). A pani minister Rafalska mówi, że w programie mamy zapisane, że na każde drugie i dalsze dzieci. Ja bardzo przepraszam, ale 95 proc. Polaków nie czyta żadnych programów, tylko słucha tego, co mówią liderzy. I lider mówił właśnie tak - powiedział Borowski.
Jerzy Wcisła (PO) wnioskował, by usunąć art. 38, kwestionowany przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Podkreślił przy tym, że nie zmieni to treści merytorycznej ustawy. Przypomniał, że podczas posiedzenia senackiej komisji rozpatrującej projekt przedstawiciele rządu przyznali, że przepis ten może być - jak wskazuje GIODO - niezgodny z prawem UE, ale tłumaczyli, że Polska będzie miała jeszcze dwa lata na dostosowanie przepisów do przygotowywanego rozporządzenia UE dotyczącego przetwarzania danych osobowych i w tym okresie będzie można usunąć wątpliwości.
Z kolei senatorowie PiS przekonywali, że program należy przyjąć bez poprawek. - Oceniamy, że na dzień dzisiejszy ustawa ma kształt optymalny i jest możliwa do realizacji - mówił Ryszard Majer. Zaznaczył, że realizacja tych przepisów będzie monitorowana i w przyszłości możliwe są ewentualne korekty. - Pokładamy też nadzieję w skutkach demograficznych tego aktu prawnego, ale na to przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać - mówił.
Burzliwa debata. "Dlaczego pan się nie pyta o dezaktywizację mężczyzn?"
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, odnosząc się do wątpliwości senatorów dotyczących kosztów programu, przyznała, że ustawa będzie wyzwaniem dla rządu, również finansowym. - Jest to wysiłek dla budżetu, ale jest to wybór tego rządu. Trzeba to wreszcie zrobić dla polskich rodzin - przekonywała w piątek w Senacie.
Zapewniała, że samorządy będą miały zarówno środki, jak i czas na przygotowanie się do wdrażania ustawy. Zadeklarowała, że jej resort będzie w tym pomagał, m.in. przygotuje specjalny podręcznik; przewidziane są również szkolenia.
W czasie debaty w Senacie pojawiały się wątpliwości, czy program nie będzie sprzyjał dezaktywizacji zawodowej kobiet. - Mówienie, że jak będzie 500 zł, to będzie można wynająć opiekunkę i pójść do pracy, nie odpowiada badaniom,(...) że znaczna część kobiet w wypadku poprawy sytuacji materialnej zamierza pozostać w domu, nie zamierza pracować - mówił senator Augustyn z PO.
- Panie senatorze, dlaczego pan się nie pyta o dezaktywizację mężczyzn? - odpowiedziała Rafalska. - Polskie kobiety są zaradne, przedsiębiorcze, dobrze wykształcone i dbają o swoje rodziny i myślą o tym, że 500 zł poprawi sytuację materialną ich dzieci, ich rodzin - przekonywała.
Dodała, że badania w tym zakresie są sprzeczne - niektóre z nich wskazują, że pomoc dla rodziny może podziałać aktywizująco, ponieważ kobiety będą mogły zapłacić np. za żłobek i przedszkole.
- Jeżeli jakaś część kobiet, które niewiele zarabiają (...), a równocześnie kobieta ta ma trójkę, czwórkę, a czasami więcej dzieci, zrezygnuje z pracy - zrezygnuje, nie zdezaktywizuje się, bo ona w domu nie jest zdezaktywizowana, ona w domu jest zarobiona - jeżeli ona zostawi tę pracę i na trzy, cztery lata zajmie się rodziną, to (...) jej rodzina, jej dzieci i ona sama naprawdę na tym skorzystają - mówiła Rafalska.
Powiedziała, że dzięki programowi "Rodzina 500 plus" kobiety będą mogły same zadecydować, czy chcą pracować. Zaznaczyła też, że najczęściej kobiety muszą pracować, bo tylko pensja męża nie jest wystarczająca. Dodała, że praca jest podstawowym źródłem utrzymania i daje zabezpieczenie na przyszłość.
Sprawdź, w jakich miastach możesz otrzymać 500 zł na dziecko (tutaj)
.