PKP Polskie Linie Kolejowe zarządza siecią niemal 18,5 tys. km linii kolejowych. Z tego zaledwie połowa jest w dobrym stanie. Jedna trzecia jest w stanie dostatecznym, czyli na przykład trzeba było obniżyć na nich prędkość. Reszta jest w stanie złym, czyli wymaga natychmiastowego i gruntownego remontu.
Kolejarze mają do 2023 r. do wykorzystania niemal 67 mld zł na inwestycje. Jednak te pieniądze są przeznaczone na duże remonty, a nie bieżące utrzymanie sieci. A to z tym jest największy problem, bo pieniędzy na utrzymanie standardu na już wyremontowanych liniach wiecznie brakuje. Efekt jest łatwy do przewidzenia - mniejsze i mniej ważna linie są permanentnie niedoinwestowane i niszczeją do momentu, aż trzeba je po prostu zamknąć.
- Chcemy, by ten trud, który wkładamy w modernizację sieci kolejowej nie poszedł na marne - mówi wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel. - Zapóźnienia w utrzymaniu linii sięgają lat dziewięćdziesiątych - dodaje.
W środę do konsultacji publicznych trafił program wieloletni "Pomoc w zakresie finansowania kosztów zarządzania infrastrukturą kolejową, w tym jej utrzymania i remontów do 2023 roku". Mówiąc prościej: program utrzymaniowy. - Jego wartość to niemal 30 mld zł - mówi Bittel. Ministerstwo wybrało dobry moment na ogłoszenie planu. Pokazało go podczas targów kolejowych Trako w Gdańsku, największego i najważniejszego spotkania branży w naszym kraju. W tym roku do Gdańska przyjechało około 700 wystawców.
Członek zarządu PKP PLK Antoni Jasiński komentuje, że program pomoże spółce planować inwestycje w dłuższej perspektywie. Dotąd pieniądze na utrzymanie linii były przekazywane co rok. Teraz mają być rozplanowane na sześć lat. - Pozwoli to też na poprawienie parametrów mniejszych linii, prowadzących do małych miejscowości - dodaje.
Ministerstwo infrastruktury chce, żeby program wszedł w życie jeszcze w tym roku.
Jakie mają być namacalne efekty wydania tych 30 mld zł? Pociągi mają pojechać szybciej. Prędkość handlowa dla pociągów towarowych ma wzrosnąć z obecnych 30 km/godz. do 45 km/godz. Składy pasażerskie mają przyspieszyć z 60 km/godz. do 80 km/godz. Linie mają też być bardziej wytrzymałe. Mówiąc prosto - będą mogły jeździć po nich cięższe pociągi niż obecnie.
Pieniądze będą pochodzić z budżetu państwa.