Projekt nowego Kodeksu pracy, nad którym do połowy marca pracowała specjalna komisja, ląduje prawie w całości w koszu. - Ministerstwo przygotuje nowelizację obecnego - oświadczyła w piątek minister Elżbieta Rafalska.
O planach porzucenia prac nad nowym Kodeksem pracy, rzeczniczka rządu Beata Mazurek poinformowała w zeszłym tygodniu.
W piątek na konferencji prasowej głos w tej sprawie zabrała minister pracy Elżbieta Rafalska. Jak powiedziała, panuje ogólna zgoda co do tego, że prawo pracy wymaga zmian. Jedak zapisy w nowym kodeksie, budzą wątpliwości m.in. związkowców z Solidarności. - Nie wyobrażam sobie, żeby nowe przepisy można było przyjąć bez zgody stron, które przy nich pracowały - mówi Rafalska.
Jednocześnie minister zapewnia, że praca komisji, która zajmowała się projektem nowego kodeksu, nie zostanie w całości wyrzucona do kosza.
- Kodeksy nie będą w takim kształcie dalej procedowane. Opracujemy do nich ocenę skutków regulacji. Pewne elementy tytułu szóstego, dotyczące czasu pracy, przygotujemy jako propozycje nowelizacji Kodeksu pracy, stworzoną przez resort - zapowiedziała Rafalska. - Jakie tam będą szczegóły, powiemy jak będziemy mieli konkret, żeby nie wylać dziecka z kąpielą.
Oglądaj też: "Money. To się liczy". Nowy Kodeks pracy potrzebny, by Polacy zarabiali więcej
Komisja, która zajmowała się nowelizacją kodeksu pracy zakończyła działanie w połowie marca. Zaproponowała m.in. wydłużenie czasu umów o pracę na okres próbny. Ponadto każdy pracownik, niezależnie od stażu pracy, mógłby wykorzystać 26 dni urlopu.
W projekcie znalazły się też rozwiązania, które mają zapobiegać wypychaniu pracowników na samozatrudnienie. Spotkał się on z negatywną opinię NSZZ "Solidarność" i OPZZ.