To będzie zimny prysznic dla Ministerstwa Infrastruktury. Urzędnicy chcą zablokować działanie Ubera w Polsce. Problem? - Pomysł jest technicznie niewykonalny - mówi money.pl Martin Stysiak, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Jak już pisaliśmy w money.pl, projekt stworzony w MIiB wyglądał jak napisany pod dyktando korporacji taksówkowych. Liberalizuje przepisy dla licencjonowanych przewoźników oraz wprowadza możliwość blokady funkcjonowania podmiotów, takich jak np. Uber. Rykoszetem mogłyby dostać również m.in. aplikacje Janosik czy BlaBlaCar. Jeden z punktów nowelizacji dotyczył rozszerzenia kompetencji Głównego Inspektora Transportu Drogowego.
Na jego wniosek prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej miałby "blokować przeznaczone do wykonywania pośrednictwa przy przewozie osób programów komputerowych, numerów telefonów, aplikacji mobilnych platform teleinformatycznych, albo innych środków przekazu informacji". - Procedura ta będzie stosowana wyłącznie do podmiotów, które nie będą stosowały się do przepisów prawa - wskazał w rozmowie z money.pl rzecznik MIiB Szymon Huptyś.
Projekt został wysłany do 58 instytucji prywatnych i rządowych, które mają zgłosić do niego uwagi. Wśród nich znajduje się 15 transportowych związków zawodowych. Za tezą, iż przepisy mają na celu uderzyć w działanie Ubera na polskim rynku, przemawia umieszczenie podmiotu na liście.
Druzgocząca opinia
Rzecznik resortu infrastruktury przyznał, że "techniczne aspekty" ustawy nie były sprawdzane przed przygotowaniem projektu i to właśnie proces konsultacyjny ma określić, czy da się je zrealizować. My już znamy odpowiedź - będzie druzgocząca. Jednym z pytanych organów państwa był Urząd Komunikacji Elektronicznej. Z przesłanego money.pl oświadczenia wynika bowiem, że pomysł blokowania wybranych numerów telefonów czy aplikacji jest niewykonalny.
"Projektowane rozwiązanie, polegające na blokowaniu przez prezesa UKE programów komputerowych, numerów telefonów, aplikacji mobilnych (jak Uber), jest technicznie niewykonalne. Nie ma technicznej możliwości blokowania instalowanych na urządzeniach użytkowników aplikacji i programów, treści przekazywanych w sieciach przedsiębiorców telekomunikacyjnych, jak również numerów telefonów abonentów danego przedsiębiorcy" – napisał w odpowiedzi na pytania money.pl Martin Stysiak, rzecznik UKE.
Urząd ma także wątpliwości natury prawnej. Prezes UKE działa jako regulator na rynku usług telekomunikacyjnych, a ustawa dotyczy zupełnie innej dziedziny prawa. O technologię blokowania zapytaliśmy doświadczonego programistę. - Jeśli użytkownik posiada chociaż podstawową wiedzę, może taką blokadę łatwo obejść - ocenił.
UOKiK nie komentuje
- To projekt ministerialny, a my nie komentujemy działań innych organów - powiedział Marcin Chmielowski z UOKiK. Wyjaśnił równocześnie, że Urząd może ingerować w wolny rynek tylko w dwóch sytuacjach. I to na wniosek przedsiębiorców. - To zgłoszenie nadużywania działania pozycji dominującej bądź zmowy ograniczającej konkurencję, najczęściej cenowej - dodał.
Pomysły resortu wzbudziły natychmiastowe zainteresowanie mediów oraz użytkowników mediów społecznościowych. Analiza wzmianek zawierających odmianę słowa Uber, przeprowadzona przez SentiOne, pokazuje, że w ciągu dwóch dni od publikacji projektu wzrosła ponad 3,5-krotnie.
Te dane powinny zaniepokoić rządzących. Dotychczasowe próby blokowania internetu powodowały ostry sprzeciw społeczeństwa. Najsłynniejszy przykład to umowa ACTA. W 2012 r. przeciwko jej przyjmowaniu na ulice Polski wyszły setki tysięcy głównie młodych ludzi, a rząd Donalda Tuska musiał w ekspresowym tempie wycofywać się z poparcia dla pomysłu.