Termin wejścia w życie zakazu 1 stycznia 2018 jest już nierealny. Powód? Polska będzie musiała skierować do notyfikacji w Komisji Europejskiej projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele - do takiej opinii prawnej przygotowanej 3 listopada przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych dotarł portal wiadomoscihandlowe.pl. Co to oznacza? Zanim ustawa wejdzie w życie minie od trzech miesięcy do półtora roku.
Z opinii Ministerstwa Spraw Zagranicznych wynika, że przepisy ograniczające handel w niedziele "mogą stanowić środek równoważny do ograniczenia ilościowego w swobodnym przepływie towarów, którego wprowadzenie wymaga uzasadnienia na gruncie art. 36 TFUE lub wymogów nadrzędnego interesu ogólnego".
O co chodzi? Resort pochylił się nad fragmentem ustawy dotyczącym platform internetowych. Zdaniem MSZ, jako że "handel elektroniczny stanowi usługę społeczeństwa informacyjnego wydaje się, że zakaz tego rodzaju może zostać uznany za zasadę dotyczącą usług społeczeństwa informacyjnego". W skrócie skoro możemy kupować we wszystkich krajach unijnych przez internet, to zakaz w naszym kraju musi być sprawdzony przez unijnych urzędników.
W takim właśnie przypadku konieczna jest notyfikacja projektu ustawy "zgodnie z wymogami określonymi w art. 5 i 6 dyrektywy 2015/1535". I choć przepisy dotyczące notyfikacji dotyczą tylko handlu internetowego, to wstrzymane w życie jest wejście całej ustawy.
Do treści opinii MSZ dotarła również fundacja FOR. Na Twitterze informuje, że projekt może być w niektórych miejscach niezgodny z prawem UE.
Co z zagranicą?
W opinii prawników MSZ możemy przeczytać, że "wprawdzie, zgodnie z ustaloną linią orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (...), zastosowanie do produktów z innych państw członkowski przepisów krajowych, które ograniczają niektóre sposoby sprzedaży bądź ich zakazują nie prowadzi do zakazanego na gruncie art. 34 TFUE utrudnienia wymiany handlowej między państwami członkowskimi, jednak tylko wtedy, gdy przepisy te obowiązują wszystkie zainteresowane podmioty gospodarcze prowadzące działalność na terytorium krajowym oraz dotyczą w ten sam sposób z prawnego i faktycznego punktu widzenia obrotu produktami krajowymi i produktami pochodzącymi z innych państwa członkowskich".
Dalej resort podaje, że pierwszy z tych warunków wydaje się być spełniony. "Projektodawca nie przedstawił jednak analizy wpływu zakazu na obrót towarami, koniecznej dla oceny spełnienia warunku drugiego. Z tego względu nie jest możliwe przesądzenie, czy wspomniany wymóg jednakowego skutku wobec produktów krajowych i zagranicznych zostanie spełniony" - czytamy dalej w opinii.
Co jeszcze jest problematyczne? Jeśli skutki zakazu okażą się bardziej dotkliwe dla produktów zagranicznych, to będzie konieczne wskazanie, że projektowane rozwiązania wprowadzające zakaz handlu oraz określające jego zakres obowiązywania są uzasadnione i proporcjonalne w stosunku do przyjętego przez projektodawcę celu.
Ministerstwo podkreśla jednak, że projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę, a także wnioski mniejszości ujęte w sprawozdaniu są zgodny z prawem UE. Wyjątkiem są wyżej wymienione uwagi.
Przypomnijmy, że wcześniej temat zajmowało się Biuro Analiz Sejmowych. Ono jednak stwierdziło, że notyfikacja nie jest potrzebna.
W ostatnich dniach ustawa wywołał szerokie dyskusje. Najpierw posłowie ustalili, że zakaz obowiązywać będzie przed dwie niedziele w miesiącu. To nie spodobało się "Solidarności" oraz Kościołowi. W weekend wicepremier Morawiecki nagle stwierdził, że gospodarka ma ważniejsze rzeczy niż zakaz handlu w cztery niedziele.