Frankowicze znów protestują. Tym razem spotkają się w Warszawie o godzinie 12-tej przed Belwederem i z transparentami "Zero haraczu" przejdą pod Sejm.
Mariusz Zając ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu liczy na to, że w proteście weźmie udział kilka tysięcy osób. I to nie tylko ci, którzy mają kredyty we frankach czy w innych walutach obcych, ale także ci, którzy czują się oszukani przez banki.
Organizator powiedział również, że w czasie manifestacji stowarzyszenie będzie zachęcało, by kredyty spłacać z kilkumiesięcznym opóźnieniem.
- Dziś mówimy zero haraczu i namawiamy, by przenosić płatności z ostatnich miesięcy roku na styczeń, Czyli listopad, grudzień spłacamy dopiero w styczniu - apelował Mariusz Zając. - Mówimy bardzo wyraźnie, że nie odżegnujemy się od płacenia tego, co należy się bankom. My mówimy, że nie damy premii prezesom banków, ponieważ powinni rozwiązać nasz problem
Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu liczy na to, że posłowie zajmą się projektem ustawy, zgłoszonej przez klub Kukiz'15. Według projektu banki mają przeliczać kredyty tak, jakby od początku były brane w złotówkach. Propozycja prezydenta Andrzeja Dudy, która zakłada między innymi zwrot spreadów, frankowiczów nie satysfakcjonuje. Protest ma się zakończyć około godziny 14-tej.