24 mln i 889 tys. zł - dokładnie o tyle mniej wpłynęło do budżetu z mandatów w porównaniu do sierpnia 2017 roku - podał na Twitterze dziennikarz Radia Zet Tomasz Maszczyk. To oznacza, że wpływy z wystawionych mandatów skurczyły o niemal 50 proc.
Przyczynił się do tego przede wszystkim protest, który mundurowi rozpoczęli 10 lipca. Domagając się poprawy warunków pracy, policjanci zadeklarowali, że częściej dawać będą pouczenia, a rzadziej mandaty. Nie każdy mógł jednak liczyć na wyrozumiałość z ich strony. -Kierowcy narażający zdrowie i życie innych czy przekraczający w terenie zabudowanym prędkość o ponad 50 km/h, będą karani jak zwykle - informowali w lipcu money.pl policyjni związkowcy.
O co walczą policjanci?
- Wyższe wynagrodzenia, pełnopłatne zwolnienia lekarskie i lepiej płatne nadgodziny w pracy - tego przede wszystkim domagają się protestujący mundurowi. Pensje w policji są zamrożone od 2012 r. Oficerowie z kilkunastoletnim stażem mogą liczyć na bez dodatków na ok. 3,5 tys. na rękę.
Poza niesatysfakcjonującymi wynagrodzeniami, funkcjonariusze narzekają również na przemęczenie. -Czasem przerwę przesypiamy po prostu w radiowozie. Nie da się inaczej. Po prostu nie mamy, kiedy odpocząć. W firmie jest coraz gorzej - mówił nam niedawno stołeczny policjant.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl