- Kto płaci za jednakowe czarne koszulki strajkujących młodych lekarzy? - zapytała na Facebooku Krystyna Pawłowicz i zasugerowała, że odbywa się to w ramach "planu ulica i zagranica"? Protestujący rezydenci odpowiadają posłance PiS.
- Absolutnie dementuję sugestie, że protest jest finansowany z zagranicy - mówi money.pl Marcin Sobotka z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Jak wyjaśnił lek. Sobotka, koszulki zasponsorowała Naczelna Izba Lekarska, a dla członków PR OZZL z poszczególnych województw sponsorowały je okręgowe izby lekarskie.
- Część koszulek robiliśmy we własnym zakresie - podkreśla Sobotka. - Kupowaliśmy czarne lub białe koszulki, wycinaliśmy szablony i malowaliśmy je farbą do tkanin - wyjaśnia. - Sam to robiłem razem z Katarzyną Pikulską w przededniu protestu - dodaje.
- Jeśli chodzi o plakaty, banery, organizację pikiet dotyczących głodówki w Warszawie, sponsoruje to Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, którego jesteśmy częścią - mówi przedstawiciel PR OZZL. - Napoje kupowaliśmy za własne pieniądze - zaznacza.
Prof. Pawłowicz zamieściła w poniedziałek wpis na Facebooku, w którym odniosła się do faktu, że zarówno lekarze-rezydenci, jak i wspierający ich aktorzy wystąpili w jednolitych koszulkach z hasłami protestu.
- Kto płaci za jednakowe czarne koszulki strajkujących młodych lekarzy i dla "zawodowo" wspierających ich grupek, np. aktorów? Były gotowe już w dniu rozpoczęcia akcji... - napisała posłanka PiS.
Pawłowicz publicznie zastanawiała się też nad źródłami finansowania plakatów, "jedzenia dla strajkujących i głodujących", a także "za całą resztę niezbędnego, nietaniego oprzyrządowania strajkowo-głodowego".
- Czy jak zwykle po 2015 r. w ramach planu "ulica i zagranica"? - zapytała.
Co miała na myśli posłanka PiS? Zdecydowanie bardziej wprost na ten temat wypowiedziała się w środę w toku dyskusji toczącej się pod jej facebookowym wpisem. Na ironiczny komentarz, że koszulki "finansował Soros i koledzy z PO", Pawłowicz odpowiedziała: "Tak to jakoś właśnie wygląda".