Szef chińskiej administracji w Hongkongu Leung Chun-ying (na zdjęciu) zapowiedział, że nie poda się do dymisji, czego żądali od niego prodemokratyczni demonstranci. O północy minęło ultimatum studentów stojących na czele protestów.
Odpowiadając demonstrantom Leung podkreślił, że nie poda się do dymisji i ostrzegł przed konsekwencjami zaostrzania form protestów. Swą deklarację złożył na kilka minut przed upłynięciem ultimatum. Prodemokratyczni demonstranci grozili, że jeżeli nie zrezygnuje, to zaostrzą protest i będą zajmować budynki rządowe.
_ - W każdym miejscu na świecie, jeżeli demonstranci otaczają, atakują lub okupują budynki rządowe takie jak komisariaty lub siedziby władz wykonawczych, prowadzi to do poważnych konsekwencji _ - powiedział szef lokalnych władz.
Jednocześnie zaznaczył, że dotychczasowe demonstracje przebiegały w sposób _ racjonalny _ i wyraził nadzieję, że _ takie pozostaną _. Odmawiając ustąpienia zapewnił protestujących, że władze są nadal otwarte na dialog w sprawie wprowadzanych reform.
BBC na swojej stronie informuje, że demonstranci gromadzą się przed siedzibą szefa lokalnej administracji i innymi budynkami rządowymi.
Wcześniej tego dnia rzecznik policji Steve Hui podkreślił, że władze nie będą tolerowały żadnego _ nielegalnego otaczania budynków rządowych _. Wezwał protestujących do powściągliwości i zachowania spokoju.
Protestujący studenci deklarują gotowość do rozmów z przedstawicielami chińskiego rządu centralnego, natomiast nie zależy im na rozmowach z Leungiem, któremu zarzucają m.in., że nakazał policji użycie gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom podczas ostatniego weekendu.
Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze od kiedy Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią w 1997 roku, rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września. Protestujący domagają się nie tylko odwołania szefa lokalnej administracji, ale także zmian w prawie wyborczym.
W ramach ukutej przez byłego przywódcę ChRL Deng Xiaopinga zasady _ jeden kraj, dwa systemy _ Hongkongowi obiecano szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Tymczasem hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem.
Jednym z tego przejawów ma być - ich zdaniem - sposób wybierania szefa lokalnej administracji w 2017 roku. Po raz pierwszy w historii mieszkańcy Hongkongu będą mogli wyłonić szefa administracji w wyborach powszechnych. Wybór będzie jednak zawężony do dwóch-trzech kandydatów zatwierdzonych uprzednio przez lojalny wobec władz w Pekinie komitet nominacyjny.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Ważny polityk komentuje protesty w Hongkongu Szef chińskiej dyplomacji wyraził przekonanie, że władze regionu mają pełną możliwość poradzenia sobie z sytuacją, działając w ramach prawa. | |
Pracownicy L'Oreal mają zakaz wyjazdów do... Rosną obawy, że wkrótce może dojść do konfrontacji demonstrantów z władzą. | |
Era nieposłuszeństwa obywatelskiego Chiński parlament ogłosił właśnie, że mieszkańcy Hongkongu za niespełna trzy lata będą mogli dokonać wyboru szefa lokalnych władz z listy zatwierdzonej najpierw w Pekinie |