Głównym hasłem strajków zorganizowanych w czwartek było „Przeciwko cięciom budżetowym, za podwyżkami płac i zatrudnieniem”. Za protestami stoją największe francuskie związki zawodowe.
Niezadowoleni Francuzi przemaszerowali ulicami Paryża od Place d'Italie do Placu Inwalidów, w pobliżu którego mieści się większość ministerstw i siedziba premiera. Podobne demonstracje odbyły się w kilku innych dużych miastach Francji, między innymi w Marsylii i Bordeaux.
Związki zawodowe organizujące protest podają, że w stolicy wzięło w nim udział 120 tysięcy osób. Władze doliczyły się tylko 32 tysięcy uczestników. W całym kraju miało być - wciąż według związków zawodowych - 300 tysięcy protestujących.
Transparenty jasno wyrażały żądania demonstrantów: chcą podwyżek płac i odrzucają planowaną przez rząd częściową liberalizację gospodarki. Drugą formą protestu były tego dnia strajki. Pracę przerwali głównie nauczyciele.
Była to największa w tym roku we Francji fala protestów przeciwko polityce władz. To wzmożenie aktywności związków zawodowych wiąże się częściowo z klęską rządzących krajem socjalistów w niedawnych wyborach do samorządów departamentalnych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Premier Kopacz znów musi gasić pożar. Blokada A2 i marsz związkowców na Warszawę _ Organizatorem protestów jest polski rząd, premier i minister rolnictwa, nie związki zawodowe _ - twierdzi Sławomir Izdebski, szef OPZZ. | |
Nie tylko u nas lekarze się buntują. Strajkują... Przyczyną protestu jest nowelizacja ustawy dotyczącej zwrotu pieniędzy za konsultacje medyczne i reforma opłat za nie. | |
Blokada dróg prowadzących do Paryża Protestujący taksówkarze obawiają się konkurencyjności kierowców operujących na trasach łączących lotniska z największymi hotelami Paryża. |