Na Krymie siły rosyjskie wciąż blokują, a w niektórych przypadkach także zajmują ukraińskie obiekty wojskowe. Według ukraińskiego resortu obrony, na Półwyspie Krymskim przebywają obecnie żołnierze z baz wojskowych Federacji Rosyjskiej z Czeczenii, Krasnodaru i Uljanowska.
Jak donosi z Symferopola specjalny wysłannik Polskiego Radia Krzysztof Renik, mimo przedarcia się kilkunastu żołnierzy rosyjskich do ukraińskiej jednostki wojsk rakietowych w Eupatorii, kontrolę nad obiektem nadal sprawują wojskowi ukraińscy. Nie dopuścili oni do zajęcia przez Rosjan składów broni i amunicji. Dowódca tej jednostki, mówiąc o żołnierzach rosyjskich, podkreślił, że oni sami przyznają, iż rozkazy wydał im dowódca Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej.
Mimo oporu żołnierzy ukraińskich w niektórych obiektach wojskowych, Rosjanom udało się przejąć kontrolę nad składami amunicji, a także nad magazynami. Obserwatorzy na Krymie obawiają się, że w ręce sił rosyjskich wpadły też ukraińskie mundury. Władze ukraińskie ostrzegały już przed możliwymi prowokacjami. Prowokacje takie mogłyby zostać dokonane przez ludzi przebranych w uniformy sił zbrojnych Ukrainy.
Tymczasem nieuznawany przez Kijów, nowy premier Autonomii Krymskiej Siergiej Aksjonow nie zamierza rozmawiać z władzami ukraińskimi na temat rozszerzenia pełnomocnictw Autonomii. Twierdzi on, że władze w Kijowie nie mają uprawnień, by sprawować rządy, a o losie Krymu powinni zdecydować w referendum mieszkańcy półwyspu.
To na pewno Rosjanie
Rosja kłamie w sprawie swojej obecności militarnej na Krymie - twierdzi Interfax - Ukraina powołując się na resort obrony w Kijowie. Według agencji informacyjnej, na półwyspie operują obok żołnierzy Floty Czarnomorskiej, także członkowie formacji z Czeczenii, Krasnodaru i Uljanowska.Według źródeł w ukraińskim MON, działający na Krymie żołnierze przynależą do jednostek specjalnego przeznaczenia. Rozmówca Interfax-Ukraina z kijowskiego sztabu generalnego podkreślił, że umowy dotyczące stacjonowania wojsk rosyjskich w bazach na Krymie dopuszczają jedynie obecność tam formacji Floty Czarnomorskiej.
Wczoraj prezydent Rosji zapewnił, że uzbrojone oddziały kontrolujące sytuację na Krymie to nie rosyjscy żołnierze. Podczas konferencji Władimir Putin mówił, że wojsko, które od kilku dni przejmuje kolejne punkty sił ukraińskich, to lokalna samoobrona. Powtórzył też, że legalną władzą na Ukrainie jest Wiktor Janukowycz, a Rosja rezerwuje sobie prawo do nieuznania wyborów, do jakich ma tam dojść w maju.
Ukraińcy nie chcą wspólnego państwa z Rosją
Chcą jednak dobrych stosunków między Kijowem a Moskwą. Sondaż przeprowadziła Fundacja Inicjatywy Demokratyczne wraz z Kijowskim Międzynarodowym Instytutem Socjologii.Zgodnie z jego wynikami, 68% Ukraińców chciałoby, aby Rosja i Ukraina były niezależnymi państwami, ale utrzymującymi przyjazne stosunki, z otwartymi granicami. Od listopada ta grupa zmniejszyła się o 5 punktów procentowych.
Jedynie 12 proc. Ukraińców chciałoby powołania wspólnego państwa z Rosją. O ile w ostatnich latach ich liczba spadła z 20 do 9 proc., to po rozpoczęciu proeuropejskich protestów na Ukrainie, w listopadzie, wzrosła o 3 punkty procentowe. Najwięcej zwolenników wspólnego państwa jest na Krymie, aż 41 procent, a na wschodzie i południu ich liczba waha się od 33 do 15 proc.
Od zeszłego tygodnia, na półwyspie, będącym formalnie autonomiczną republiką w składzie Ukrainy, trwa rosyjska interwencja wojskowa. Będący pod kontrolą Moskwy żołnierze otaczają budynki należące do ukraińskiego wojska, floty i Służby Granicznej blokując ich działania. Rosjanie kontrolują też strategiczną Cieśninę Kerczeńską łączącą półwysep z Rosją. Mimo nacisków, ukraińscy wojskowi nie poddają się i nie zgadzają się na przejście pod kontrolę współpracujących z Moskwą władz w Symferopolu.
Czytaj więcej w Money.pl