Krzysztof Janoś: Zwykł pan powtarzać, że w polskim systemie niejako z definicji nieopłacalne są niektóre oddziały, jak np. szeroko rozumiana pediatria, choroby wewnętrzne, SOR-y czy izby przyjęć. To chyba oczywisty przejaw choroby systemu. Tymczasem przekonuje pan, że nie ma jakichś specjalnych oczekiwań, jeżeli chodzi o zmiany wewnątrz niego. Dlaczego?
Piotr Nowicki, dyrektor SPSK nr 1 we Wrocławiu: Gdybym był ministrem, mówiłbym o systemie, ale jestem dyrektorem szpitala, w danej chwili muszę działać w takich warunkach, jakie obecnie są. Nie oznacza to jednak, że nie chciałbym zmian. Wyceny części świadczeń muszą się zmienić i na szczęście takie propozycje ze strony MZ już są. Mam tylko nadzieję, że będą one dotyczyły dużo większej liczby procedur, a także nie będą jedynie odnosiły się do zmniejszania wyceny w jednych procedurach, ale także do ich wzrostu innych.
Kieruje pan uratowanym spod noża, ale wciąż zadłużonym na ponad 100 mln zł szpitalem klinicznym. Naprawdę nie oczekuje pan od rządzących i ustawodawców zmian?
W chwili obecnej zapowiadana jest całościowa zmiana systemu, co oznacza, iż modyfikacje na pewno będą. Dziś jednak w zapowiedziach jest tylko mowa o ich części, natomiast nie ma jeszcze informacji o zmianach kluczowych, czyli dotyczących formy finansowania świadczeń zdrowotnych, dostępności do tych świadczeń czy też organizacji nowego systemu kontraktowania i rozliczania świadczeń. Na pewno wszystkie zmiany upraszczające działalność są pozytywne, a także te dotyczące rezygnacji z ubezpieczenia zdarzeń medycznych czy też finansowania świadczeń przez jednostki samorządu terytorialnego.
Projekt reformy w służbie zdrowia autorstwa PiS realizuje polityczne zapowiedzi tej partii zatrzymania komercjalizacji placówek zdrowotnych. Jak je pan ocenia?
Nie ma złotej formuły na prowadzenie podmiotu leczniczego. Zarówno komercjalizacja, jak i SPZOZ ma swoje plusy i minusy. Spółki i SPZOZ mogą być tak dobre, jak i złe, zależy to od różnych czynników, jak np. posiadanych zasobów, kontraktu czy też zarządzania. Co oznacza na pewno, że komercjalizacja nie jest panaceum na wszystkie bolączki, ale także formuła SPZOZ nie jest rozwiązaniem optymalnym. Dlatego ważniejsze jest określenie celów i zadań poszczególnych podmiotów, a nie sama forma prawna. Moim zdaniem potrzebne byłoby także doprecyzowanie przepisów dotyczących SPZOZ.
Pan nie chce, żeby mu pomagano, ale inni oczekują takiej pomocy...
Oczywiście, że chcę pomocy, ale także patrzę realnie na rzeczywistość. Przede wszystkim konieczne wydaje się doprecyzowanie funkcji poszczególnych podmiotów w systemie, a dopiero później dostosowanie do tego praw, obowiązków czy finansowania. Z mojego punktu widzenia bardzo ważną kwestią byłaby ustawa o szpitalach klinicznych czy też w ogóle o szpitalach, określająca kompetencje, zadania, referencyjność, a także zróżnicowany system finansowania placówek o różnym charakterze.
Odnosi się to także do innych elementów systemu, czyli POZ czy opieki ambulatoryjnej. Jak się stworzy taką podstawę, to można racjonalnie zabezpieczać potrzeby pacjentów, planować wykorzystanie zasobów i odpowiednio dzielić środki finansowe konieczne do realizacji wskazanych w ustawach zadań. Dziś regulują to głównie zapisy NFZ, które koncentrują się jedynie na finansowaniu zrealizowanych świadczeń. W efekcie wszyscy traktowani są jednakowo.
Co pan myśli o pomyśle PiS, by wstrzymać przekształcanie placówek przynoszących straty? Teraz gdy szpital wpada w długi, właściciel spłaca ujemny wynik lub go likwiduje, a gdy tego nie robi, placówka zmieniana jest w spółkę. Zmiana może oznaczać brak możliwości przekształcania, ale i likwidacji szpitala. Zapłaci samorząd, lecz szpitale pozostaną.
Zarówno przepisy obecne, jak i te zapowiadane mają ten sam cel: zwiększenie nadzoru nad placówkami przez podmioty tworzące. Wydaje się to słusznym kierunkiem, natomiast nie rozwiązuje sytuacji, w której szpital i samorząd nie poradzą sobie ze złą kondycją finansową. Wprowadzając w nowelizacji zakaz komercjalizacji, jednocześnie nakazuje się zarządzającym szpitalami przygotowywanie raportu z działalności z planem na trzy lata.
Ma to skłaniać do przewidywania i podejmowania decyzji, które nie będą zadłużać placówki. Takie analizowanie obecnej sytuacji, jak i planowanie na kolejne lata jest logicznym rozwiązaniem, pozwalającym na spojrzenie na działalność szpitala w dłuższej perspektywie niż rok. Pytanie tylko: jak planować na trzy lata, kiedy kontrakty mamy na rok.
Piotr Nowicki od 4 lat jest dyrektorem Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 we Wrocławiu. Był wicedyrektorem do spraw restrukturyzacji Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu i to samo stanowisko piastował również w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w stolicy Dolnego Śląska. Ponadto jako zewnętrzny specjalista brał udział w innych restrukturyzacjach kilku szpitali w Polsce. Z wykształcenia jest socjologiem.