* 32,5 mld zł – to łączna kwota zadłużenia osób wpisanych do Krajowego Rejestru Dłużników. W Polsce jest ich ok. 2 mln 330 tys. osób. Ministerstwo Sprawiedliwości chce skrócenia podstawowego terminu przedawnienia roszczeń z 10 lat do 6. *
- To dobra zmiana, ponieważ skrócenie podstawowego okresu przedawnienia mobilizuje zarówno wierzyciela, do tego, żeby działał w sposób bardziej zdecydowany, jak i dłużnika, który bardziej będzie pamiętał, że jest komuś dłużny pieniądze - stwierdził w programie #dzieńdobryPolsko Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Statystyczny polski dłużnik jest mężczyzną w wieku 36-45 lat, zamieszkuje woj. mazowieckie albo dolnośląskie, a jego dług to ok. 18,3 tys. zł. O jakich zaległościach zapomina najczęściej? - Przede wszystkim o drobnych zobowiązaniach wobec teleoperatora czy dostawcy internetu. Znacznie lepiej pamiętamy o dużych długach - pożyczkach bankowych czy kredytach hipotecznych - wyjaśniał Adam Łącki.
Firmy twierdzą, że proponowane przez resort sprawiedliwości zmiany wywołają falę spraw sądowych i interwencji komorników. - Jeżeli ta zmiana wejdzie w życie, to firmy windykacyjne będą musiały w zdecydowany sposób przystąpić do windykacji i znacznie skrócić okres tzw. postępowania polubownego, by przed przedawnieniem skierować sprawę do sądu, a następnie do egzekucji komorniczej – uważa prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Według Łąckiego skrócenie podstawowego okresu przedawnienia z 10 lat do 6 to dobry, pierwszy krok, mimo że w innych krajach okres przedawnienia zadłużenia konsumenckiego jest znacznie krótszy.
- Jeżeli mamy na myśli zobowiązania wynikające z umów gospodarczych między firmami, to praktycznie nie uległo to zmianie, ponieważ podstawowy okres pozostaje 2-3-letni, w niektórych dziedzinach jednoroczny. Z kolei czas od momentu otrzymania nakazu zapłaty wyroku do momentu skierowania do egzekucji został też mocno skrócony - z 10 do 3 lat. To jednak nie powinno mocno wpłynąć na zmiany w gospodarce – tłumaczył gość #dzieńdobryPolsko.