Taka zmiana zmobilizuje również wierzycieli. - Szybsze dochodzenie swoich roszczeń przez wierzycieli znacznie zwiększa szansę na odzyskanie pieniędzy - mówi WP money Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów. Firmy windykacyjne twierdzą jednak, że zmiany wywołają falę spraw sądowych i interwencji komorników.
Na konferencji podsekretarza stanu w resorcie sprawiedliwości Łukasza Piebiaka oraz posła Arkadiusza Mularczyka przedstawiony został projekt, skracający okres przedawnienia długów.
Przede wszystkim zakłada on, że moment ten nastąpi znacznie szybciej niż ma to miejsce w tej chwili. - Podstawowy termin przedawnienia roszczeń zostanie skrócony z 10 do 6 lat - poinformował Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji ds. zmian w kodyfikacjach.
Jak zresztą zapewniał Mularczyk na Twitterze tuż przed konferencją, projekt ten ma "wyrwać Polaków z pułapki długów i zlikwidować handel długami przedawnionymi".
Oprócz skrócenia podstawowego okresu, projekt doprecyzowuje również wiele innych kwestii. - Po stwierdzeniu przez sąd istnienia roszczenia, ponowny termin przedawnienia będzie wynosić 3 lata - informował Mularczyk.
Projekt ma też jasno wskazywać, co jest początkiem, a co końcem biegu przedawnienia. - Przepis ten zakłada ochronę interesu wierzyciela - podkreślał przewodniczący sejmowej Komisji ds. zmian w kodyfikacjach.
Nie zmieni się za to sytuacja długów firmowych. - W przypadku roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej lub świadczeniami okresowymi, termin przedawnienia pozostaje 3-letni - powiedział Mularczyk.
Prace w resorcie nad projektem idą bardzo szybko i jak zapewnił podsekretarz Łukasz Piebiak - nowe prawo może wejść w życie jeszcze w pierwszej połowie tego roku.
Prezes KRD: to korzystne zmiany
– Pozytywnie oceniamy zaproponowane zmiany – mówi WP money Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA. – Szybsze dochodzenie swoich roszczeń przez wierzycieli znacznie zwiększa szansę na odzyskanie pieniędzy.
Prezes KRD przytacza w tym kontekście konkretne dane. – Nasze doświadczenia pokazują, że gdy dług nie jest starszy niż 3 miesiące, to udaje się go odzyskać w 72 proc. przypadków. Po upływie 12 miesięcy skuteczność spada do zaledwie 26 proc. – komentuje Łącki.
Jego zdaniem, zmiany nie będą miały wielkiego znaczenia dla całego rynku lub gospodarki, bo bez zmian pozostaje okres przedawnienia długów związanych z działalnością gospodarczą.
Zostanie on skrócony tylko dla roszczeń konsumenckich, które tak wielkiego przełożenia na rynek nie mają. Prezes KRD uważa, że to zmobilizuje wierzycieli. – To, że teraz sądy będą musiały orzekać, czy roszczenie jest przedawnione może jednak spowodować, że trafi do nich więcej spraw, a co za tym idzie postępowania będą trwały dłużej niż do tej pory – przewiduje Adam Łącki.
Do tej pory bowiem mogło się zdarzyć, że sąd wystawił tytuł wykonawczy dla przedawnionego roszczenia. To w gestii dłużnika leżało bowiem podniesienie argumentu przedawnienia. Sąd nie musiał tego badać.
Prezesowi KRD podoba się również zapis, że po wydanym przez sąd wyroku przedawnienie ma nastąpić już po 3 latach, a nie jak do tej pory – po 10. – Nie będzie można czekać w nieskończoność z egzekucją, tylko trzeba będzie przekazać sprawę do komornika niezwłocznie – twierdzi Adam Łącki.
Wzrośnie liczba egzekucji?
Ustawa nie do końca podoba się firmom windykacyjnym. Te w obawie przed utratą pieniędzy w związku z krótszym okresem przedawnienia, będą musiały działać dużo sprawniej i stanowczo.
- Z pewnością wpłynie na procesy związane z odzyskiwaniem wierzytelności, prowadzone zarówno przez wierzycieli pierwotnych, jak i przez profesjonalne podmioty zajmujące się zarządzaniem wierzytelnościami. Z pewnością ustawa wymusi zdecydowanie szybsze kierowanie spraw do sądu i do egzekucji komorniczej - mówi WP money Jerzy Mazurek, prezes Suisse Légiste.
Jak dodaje, ustawa zmniejszy bierność wierzycieli, ale z drugiej strony zwiększy koszt odzyskiwania wierzytelności. Taki jego zdaniem, będzie efekt ograniczenia czasu prowadzenia postępowania polubownego.
- Dla dłużnika wyrok sądu oznacza dodatkowe, często relatywnie wysokie koszty, które zwiększą łączną kwotę zadłużenia. Tak więc długi trzeba będzie spłacać szybciej, aby nie narazić się na skierowanie sprawy do sądu i egzekucji komorniczej, gdyż wierzyciele z pewnością zdecydowanie szybciej będą występować na ścieżkę postępowania sądowo-egzekucyjnego - uważa szef firmy windykacyjnej.
Jerzy Mazurek zauważa, że wszystkie przedsiębiorstwa będą mieć większe problemy w odzyskiwaniu wierzytelności.
- Pomimo faktu, iż dług będzie istniał nadal, wierzyciel będzie posiadał bardzo ograniczone możliwości odzyskania wierzytelności, która uległa przedawnieniu. Właściwie taką wierzytelność uznać będzie można za straconą. Dlatego tak szalenie ważnym jest pilnowanie terminów przedawnień i odpowiednio wczesne kierowanie spraw na drogę postępowania sądowego - zauważa prezes Suisse Légiste.
Jego zdaniem oznacza to dużo więcej egzekucji komorniczych.
Ponad 2 mln dłużników w Polsce
Zaległe długi Polaków to ponad 44 miliardy złotych - wynika z raportu InfoDług, który powstał na podstawie danych z rejestru dłużników Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor oraz w bazie Biura Informacji Kredytowej. To najnowsze dostępne dane - na koniec pierwszego półrocza ubiegłego roku.
Chodzi o co najmniej 60-dniowe opóźnienia spłaty zobowiązań, na kwotę minimum 200 złotych. Dotyczy to blisko 2,15 mln osób i systematycznie rośnie.
Wskaźnik pokazujący liczbę osób z zaległymi zobowiązaniami, przypadającą na tysiąc dorosłych Polaków, systematycznie idzie w górę. Zbliża się do 73 na każdy tysiąc dorosłych osób mieszkających w Polsce.
Z raportu wynika poza tym, że najbardziej znaczący przyrost liczby dłużników, na statystycznego mieszkańca, odnotowano w ostatnich miesiącach w województwach: podkarpackim, podlaskim, świętokrzyskim i opolskim.
Prawie 21 tys. zł na głowę
Na przyrost zaległych zobowiązań Polaków mają wpływ przede wszystkim pozakredytowe zobowiązania - to na przykład brak opłaconych na czas rachunków telefonicznych, rat pożyczek pozabankowych czy alimentów.
Średnia wartość zaległości przypadająca na osobę wynosi 20 790 złotych. Najwięcej przypada na zobowiązania kredytowe - to 62 proc. wszystkich długów Polaków.
Na pierwszym miejscu osób z największymi zaległymi długami w Polsce (zarejestrowanymi w bazach BIG InfoMonitor oraz BIK) jest mieszkaniec województwa mazowieckiego, którego zaległe zobowiązania przekroczyły 100 milionów złotych.
Generalnie mężczyźni są dużo bardziej zadłużeni. Ponad 30 mld zł długu przypada na płeć męską, zaś kobiety "uzbierały" ok. 14 mld zł. Najczęściej problem ze spłatą zobowiązań mają ludzie w wieku 35 do 44 lat - jest ich ponad pół miliona i muszą oddać wierzycielom 13,6 mld zł.
Z kolei najwyższy średni dług przypada na nieco starszych, bo tych w wieku 45-54 lata i wynosi ponad 28 tys. zł.