Powodów do radości nie mają na przykład pasażerowie jeżdżący na trasie z Warszawy do Gdańska. Z jednej strony PKP ogranicza liczbę tańszych połączeń pospiesznych, z kategorii TLK oraz IC.
Wszystko po to, by pasażerowie chętniej jeździli flagowymi pociągami przewoźnika, czyli Pendolino. Problem w tym, że Pendolino ze stolicy do Gdańska jeździ coraz dłużej - mimo że już dawno zakończyły się na tej trasie duże remonty.
Pendolino będzie w nowym rozkładzie jeździć dłużej niż zaraz po zakończeniu cztery lata temu remontu, który trwał osiem lat. Jeszcze w 2015 roku najszybszy skład pokonywał trasę w 2 godziny i 37 minut. Teraz ten odcinek można pokonać w 2 godziny i 55 minut.
Oficjalnie przyczyną jest naprawa nasypu pomiędzy Malborkiem a Prabutami. Jednak z nieoficjalnych informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że przejazd przedłuża też wprowadzenie ograniczeń prędkości w okolicach Legionowa.
- To jest tak, jak się wydaje miliardy na modernizację torów, a potem trasa nie jest odpowiednio utrzymywana - mówi anonimowo "DGP" pracownik kolei.
Pasażerowie ciągle czekają też na koniec trzyletniej modernizacji trasy Warszawa-Poznań. Tymczasem jak czytamy w dzienniku, po uciążliwych dla pasażerów naprawach, podróż z Poznania do stolicy ma się skrócić raptem o kilka minut. Modernizacja tych torów ma pochłonąć ponad 2 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl