Jeden z największych pracodawców i największy płatnik podatków na Pomorzu, poza tym sponsor sportu i wielu lokalnych wydarzeń. Grupa Lotos ma bardzo duże znaczenie dla gospodarki tego regionu, dlatego politycy PiS wielokrotnie zapewniali, że firmie nie grozi przejęcie lub likwidacja. Teraz zmienili zdanie.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", jeszcze kilka dni przed podpisaniem listu intencyjnego o sprzedaży Orlenowi państwowych udziałów w Lotosie, Grzegorz Strzelczyk radny PiS i prezes Lotos Petrobaltic, mówił, że jakąś decyzję w sprawie połączenia Lotosu i Orlenu trzeba podjąć "do września 2019 roku".
O ile lokalni działacze PiS, którzy wyrażali sprzeciw wobec tych planów, prawdopodobnie zostali całkowicie zaskoczeni przez decyzję rządu, w przypadku pomorskich posłów tej partii nastąpiła zmiana poglądów o 180 stopni.
Sam wiceminister energii informował radnych Gdańska i Sejmiku pomorskiego, że nie są prowadzone żadne analizy dotyczące fuzji Orlenu z Lotosem, na dowód czego radny Piotr Borawski publikuje pismo:
Janusz Śniadek, szef pomorskiego PiS, który jeszcze za czasów rządów PO-PSL protestował przeciw planom sprzedaży Lotosu.
Także od początku obecnych rządów Prawa i Sprawiedliwości zapewniał, że nie trwają żadne prace nad połączeniem obu spółek. Jeszcze w październiku zeszłego roku mówił "Wyborczej", że pomysłowi temu "jest przeciwny i zdania nie zmienił".
Wtórował mu wiceminister infrastruktury Kazimierz Smoliński, który zadeklarował, że zarówno on, jak i inni posłowie PiS z Pomorza będą przeciwni łączeniu Orlenu z Lotosem.
Wystarczyło kilka miesięcy, by podejście byłego szefa "Solidarności" do kwestii połączenia obu spółek naftowych radykalnie się zmieniło. W lutym, gdy wiadomo było, że "za" jest premier Mateusz Morawiecki, Śniadek przekonywał, że skoro nad obu spółkami nadzór sprawuje resort energii, "to można powiedzieć, że one już teraz w jakimś sensie stanowią jedną całość".
Po podpisaniu listu intencyjnego Śniadek stwierdził, że są to tylko zmiany na poziomie właścicielskim, które "nie oznaczają żadnych negatywnych stuków dla Trójmiasta, czy Pomorza".
Według części analityków podpisanie listu intencyjnego niekoniecznie musi oznaczać realizację planu połączenia obu spółek. Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z BM Reflex mówiła money.pl, że informacje o tak istotnych zmianach na Pomorzu, gdzie mieści się główna siedziba Lotos, byłyby politycznym zabójstwem przed wyborami samorządowymi. I dlatego uważa, że "w temacie wszystko się może jeszcze zmienić".