Podatek oblicza się od połowy wartości rynkowej mieszkania pomniejszonej o połowę hipoteki, przestrzega "Rzeczpospolita". Jak zaznacza, nie ma jednak znaczenia, jaka kwota kredytu została do spłaty.
"Rz" opisuje interpretację skarbówki dotyczącą kobiety, która kupiła mieszkanie w 2004 r. wraz z ówczesnym partnerem. Rok później mieszkanie już spłacała sama, bo mężczyzna się wyprowadził, a potem zmarł. Spadek po nim nabyli rodzice oraz jego bracia, ale zdecydowali, że zniosą współwłasność lokalu na rzecz kobiety, bez jakichkolwiek spłat i dopłat.
Zobacz także: Skarbówka nie ma litości, kontroluje nawet targi żywności. I wcale nie przestanie
KAS wyjaśniła jednak, że czynność zniesienia współwłasności nieruchomości bez obowiązku spłat i dopłat podlega opodatkowaniu, a wysokość podatku ustala się w zależności od grupy podatkowej, do której zaliczony jest nabywca. Tu jest to grupa trzecia.
"Wnioskodawczyni zapłaci podatek od wartości rynkowej nabywanych udziałów, pomniejszonej o połowę kwoty hipoteki" - głosi interpretacja podatkowa.
- Nie ma znaczenia wartość pozostałego do spłaty kredytu, ale kwota hipoteki obciążającej nieruchomość. Jest to niekorzystne w przypadku, gdy nabywany udział w lokalu ma wyższą wartość rynkową niż przypadająca na niego hipoteka. Podatku nie zapłaci natomiast osoba nabywająca udział o wartości niższej niż hipoteka - mówi w dzienniku Grzegorz Grochowina z KPMG.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl