"Rzeczpospolita" w dodatku „Życie regionów” zwraca uwagę, że restauratorzy będą musieli przebić się przez wszechobecną warstwę tego, co znane (bo stara prawda mówi, że lubimy to, co już znamy). Nie ułatwia im zadania fakt, że polscy turyści mimo wszystko lubią część posiłków przygotować samodzielnie w kuchniach udostępnianych przez właścicieli obiektów.
W wielu miejscowościach, do których tłumnie przybywają turyści, restauratorzy nawet nie próbują zachęcić ich do spróbowania regionalnej kuchni. Jako przykład przywołano Półwysep Helski.
- Goście mogliby mieć całe morze na talerzu. To mogłaby być wizytówka całego Wybrzeża – mówi Artur Michna, bloger kulinarny, który z żalem przyznaje, że nie ma na półwyspie miejsca, które by mógł polecić z czystym sumieniem.
Na tej kulinarnej pustyni dobrą pracę wykonują samorządy i koła gospodyń wiejskich, które przy każdej możliwej okazji promują jedzenie, a przy okazji – region. Robią to przy okazji wszelkiego rodzaju festynów i festiwali. Aby jeszcze bardziej „sprofesjonalizować” i ułatwić ich działanie, powstają takie inicjatywy jak Podkarpackie Smaki, czyli klaster wspierający turystykę kulinarną, który pomaga regionalnym produktom odradzać się.
- Mamy blisko 400 wyrobów z różnych segmentów z kilkudziesięciu zakładów, zrzeszonych w Klastrze – powiedziała Ewelina Nycz ze stowarzyszenia Pro Carpatia.
Klaster prowadzi sklep internetowy, w którym można kupić tradycyjne produkty (pieczywo, wyroby mięsne w słoikach, przetwory).
Emiratczycy potrzebują halal
Z ciekawym wyzwaniem mierzy się obecnie Zakopane. Po tym, jak otwarte zostało połączenie z Dubaju do Krakowa, na Podhale przyjeżdża coraz więcej turystów z Bliskiego Wschodu. W związku z tym, że muszą spożywać produkty „halal”, nie stołują się w niesprawdzonych restauracjach, ale przygotowują posiłki w kuchniach w obiektach turystycznych. W ofercie gastronomicznej są już jednak pierwsze jaskółki: dostępne są oscypki „halal”, goście z Bliskiego Wschodu kupują też lody i desery.
Czy w najbliższym czasie pojawi się restaurator, który skieruje swoją ofertę do tych właśnie turystów?
- To dla nas nowe zjawisko. Nie wiemy, czy się utrzyma, czy też jest to jednorazowa fala napływu z tego kierunku – powiedziała Zofia Kiełpińska, naczelnik wydziału turystyki z zakopiańskiego ratusza.
W Krakowie pojawiają się już jednak biura specjalizujące się w promowaniu Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale też Omanie czy Arabii Saudyjskiej. Jeśli pierwsi turyści wyjada zadowoleni, to należy się spodziewać, że przylecą kolejni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl