Prezydent Rosji nie chce już dysponować prawem wysłania armii na Ukrainę. Władimir Putin zwrócił się do Rady Federacji, izby wyższej parlamentu, z wnioskiem o cofniecie takich uprawnień. Tymczasem według ukraińskiego eksperta wojskowego Dmytra Tymczuka, rosyjscy terroryści nie przestrzegają ogłoszonego wczoraj przez ich kierownictwo zawieszenia broni.
Rosyjski Senat 1 marca jednogłośnie przyjął uchwałę, w której wyraził zgodę na samodzielne podjecie przez prezydenta decyzji o ewentualnym wprowadzeniu wojska na Krym i do południowo - wschodnich regionów Ukrainy.
Po prawie czterech miesiącach dysponowania takim prawem Władimir Putin chce się go zrzec. Jak poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow - prezydent Rosji złożył stosowny wniosek do Rady Federacji. Odpowiednie pismo zostało skierowane do przewodniczącej senatu Walentiny Matwijenko.
Rosyjskia polityk już wielokrotnie podkreślała, że jej kraj nie jest zainteresowany wprowadzaniem wojsk na Ukrainę, choć jak zauważyła w jednym z programów telewizyjnych _ - bez Rosji nie da się rozwiązać ukraińskiego konfliktu _.
Cztery miesiące temu Walentina Matwijenko była zagorzałą zwolenniczką rosyjskiej interwencji zbrojnej na Ukrainie. Przekonywała, że rosyjska armia pomoże zapobiec rozlewowi krwi na Krymie i w południowo - wschodnich regionach Ukrainy.
Na Ukrainie sytuacja wciąż niepewna
Według ukraińskiego eksperta wojskowego Dmytra Tymczuka, separatyści nie przestrzegają ogłoszonego wczoraj przez ich kierownictwo zawieszenia broni. Wojsko nie prowadzi operacji ofensywnych jeszcze od piątku.
Dmytro Tymczuk poinformował, że separatyści ostrzelali z broni automatycznej posterunek wojskowy w obwodzie ługańskim. Ekspert, który jest de facto nieformalnym rzecznikiem Ministerstwa Obrony, podkreśla, że jest to jeden z kilku przypadków.
Po rozmowach w Doniecku separatyści ogłosili wczoraj, że nie będą atakować armii. Same negocjacje wywołały oburzenie części Ukraińców ponieważ wzięli w nich udział reprezentanci samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej, którzy są poszukiwani listami gończymi.
Wcześniej Administracja Prezydenta podkreślała, że nie będzie żadnych rozmów z „terrorystami, którzy zestrzeliwują ukraińskie samoloty". Zaskoczeni są też wojskowi, na przykład dowódca ochotniczego batalionu Donbas Semen Semenczenko, który podkreśla, że patrzy na te negocjacje z niedowierzaniem i nienawiścią. _ Ale też z nadzieją na to, że nasz prezydent, który obiecuje rozwiązać sytuację dyplomatycznie wie więcej niż my _ - dodaje.
W rozmowach wziął też udział były deputowany, szef ruchu Południowy - Wschód Ołeh Cariow, który jest oskarżany o próby obalenia porządku konstytucyjnego w kraju. Za stołem zasiadł także Wiktor Medwedczuk kierujący prorosyjską organizacją Ukraiński Wybór, który otwarcie reprezentuje interesy Moskwy.
Ukraińskie władze tłumaczą, że obowiązujące do piątku zawieszenie broni pozwoli na zwolnienie zakładników i odbudowę infrastruktury.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Obama radzi Putinowi: Koszty będą ogromne Obama powiedział Putinowi, że Rosja poniesie dalsze koszty, jeśli nie będzie z jej strony konkretnych działań na rzecz złagodzenia sytuacji. | |
Korupcja i rosyjska inwigilacja to plagi Ukrainy Eksperci uważają, że Ukraińcy mają wolę walki, ale przegrywają, bo społeczeństwo jest spenetrowane przez rosyjskie służby. |