Wniosek o przerwę w posiedzeniu postawił poseł Unii Pracy Janusz Lisak. Poparli go posłowie klubów opozycyjnych, Samoobrony i LPR-u.
Zdaniem posłanki LPR-u Haliny Nowiny-Konopczyny Leszek Balcerowicz nie powinien unikać składania wyjaśnień przed komisją, gdyż chodzi o rozmowę a nie sąd nad Leszkiem Balcerowiczem. Dodała, że Balcerowicz powinien wykorzystać szansę rozmowy z komisją.
Poseł Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski był zdziwiony postawą swoich kolegów. Przypomniał, że podczas ostatnich prac komisji nad absolutorium budżetowym posłowie nie byli tak aktywni ani dociekliwi. Przypomniał, że nawet wówczas, gdy Komisja omawiała sprawy dotyczące Ministerstwa Finansów nie był na niej obecny szef tego resortu.
Posłanka Renata Beger z Samoobrony uznała, że nieobecność prezesa NBP Leszka Balcerowicza podczas obrad komisji to wyręczanie się przez niego swoimi zastępcami. Powiedziała, że Leszek Balcerowicz postępuje zgodnie z przysłowiem, że po to ma kowal kleszcze aby się nie poparzyć.
Natomiast wiceprezes NBP Jerzy Stopyra powiedział, że wysyłanie przez prezesa Banku swoich przedstawicieli na posiedzenie komisji jest zgodne z obowiązującą dotąd praktyką sejmową. Zgodnie z nią prezes referuje sprawy dotyczace Banku centralnego na plenarnym posiedzeniu. Natomiast sprawy omawiane na posiedzeniu Komisji są dyskutowane w obecności przedstawicieli prezesa Banku. Zaznaczył, że oddelegowanie na posiedzenie Komisji czterech członków zarządu Banku nie jest wyrazem lekceważenia Komisji przez Leszka Balcerowicza.
Było to pierwsze posiedzenie sejmowej komisji finansów od czasu uchwalenia nowej konstytucji, czyli od pięciu lat, na którym omawiano sprawozdania z działalności Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej. Wcześniej sprawozdania były przedstawiane bezpośrednio Sejmowi bez ich uprzedniego kierowania do komisji finansów.
