O kogo chodzi? Tego nie wiadomo, bo nazwiska wszystkich oficerów SKW poza jej szefem i zastępcą są poufne. Choć do odwołania miało dojść już w październiku, to informacja na ten temat wypłynęła dopiero w pierwszych dniach listopada.
Dyrektorzy mieli być jednak odpowiedzialni za tropienie nieprawidłowości w zbrojeniówce i przetargach dla polskiej armii, które są oczkiem w głowie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Na modernizację wojska przeznaczone jest w budżecie MON ok. 7 mld zł. Wysokie stanowiska odwołani zajmowali zaledwie rok, a zostali na nie powołani przez nowego szefa SKW. W kontrwywiadzie na niższych szczeblach pracowali jednak od ponad 10 lat.
- Choć odwołani dyrektorzy nie pełnili wówczas funkcji kierowniczych, to obydwaj pracowali w tym samym zarządzie za rządów PO - mówi portalowi jeden z oficerów, który chce zachować anonimowość. - Ja od kilku osób słyszałem, że nagle obciążył ich fakt, iż nie znaleźli poważnych nieprawidłowości związanych z przetargiem na śmigłowce dla armii.
A temat przetargu na Caracale to w ostatnim czasie jeden z najgorętszych w polskiej polityce obronnej. Przypomnijmy, że na początku października polski rząd zerwał negocjacje z francuskim producentem śmigłowców Airbus Helicopters. Przetarg był podpisany jeszcze za rządów koalicji PO-PSL.
"Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego" - napisał w komunikacie resort rozwoju. Polska miała kupić 50 maszyn za ponad 13 mld zł.
W zamian za to, jak poinformował Antoni Macierewicz, armia ma być wyposażona w śmigłowce typu Black Hawk, produkowane przez amerykański koncern Sikorsky Aircraft w PZL Mielec.