Z powodu opieszałości rządu Polska traci okazję do zarobienia miliarda złotych. Sumę tę mogliśmy dostać za sprzedaż praw do emisji dwutlenku węgla, ale zamiast Polaków interes z Japończykami ubiła Ukraina - czytamy w _ Gazecie Wyborczej _.
W czwartek premier Ukrainy Julia Tymoszenko i premier Japonii Taro Aso podpisali umowę, dzięki której Kijów dostanie 300 milionów euro praktycznie za nic - pisze _ Gazeta Wyborcza _. Polska też miała szansę sprzedać część praw do emisji CO2, ale uniemożliwił to brak odpowiedniej ustawy.
Dziennik wyjaśnia, że chodzi o prawa wynikające z protokołu z Kioto. Zawarte w 1996 roku globalne porozumienie o ograniczeniu emisji dwutlenku węgla przewiduje, że państwa i firmy będą mogły handlować prawami do emisji tego gazu. Jeśli jakiś kraj zmniejszył u siebie poziom emisji CO2 w latach 90., to może sprzedać prawa do wyemitowania tego gazu państwu, któremu to się nie udało. Pieniądze powinny być przeznaczone na inwestycje w niskoemisyjne technologie.
_ Gazeta Wyborcza _ dodaje, że kraje naszego regionu, w tym Polska, w których po upadku komunizmu zamknięto wiele zanieczyszczających środowisko przedsiębiorstw, mają ogromną nadwyżkę praw do sprzedania. Resort środowiska planował, że pieniądze z ich sprzedaży posłużyłyby do utworzenia specjalnego funduszu na rzecz ekologicznych inwestycji w naszych elektrowniach i ciepłowniach. Praw nie można jednak sprzedać, gdyż rząd przez pół roku nie przygotował potrzebnej do tego ustawy.