*Firma GTech wydała 20 milionów dolarów na zdobycie kontraktu z Totalizatorem Sportowym. Pieniądze te zostały wydane między innymi na pilnowanie dobrych relacji z polskim rządem - podaje "Puls Biznesu". *
Obsługa sieci lottomatów co roku kosztuje Totalizator Sportowy 25-30 milionów dolarów. Pieniądze inkasuje spółka Grytek, należąca do GTechu, największego na świecie dostawcy systemów informatycznych dla rynku hazardu. To efekt dziesięcioletniego, wartego 250-300 milionów dolarów kontraktu, podpisanego w maju 2001 roku w atmosferze wielkiego skandalu - czytamy w "Pulsie".
Dziennik pisze, że było o co walczyć. Dodaje jednak, iż okazuje się, że za pomoc w zdobyciu i realizacji kontraktu GTech tylko jednej osobie zapłacił 20 milionów dolarów i nie ma żadnych dowodów, na co poszły te pieniądze. Fakt ten wyszedł na jaw przy okazji łączenia GTechu z włoską firmą loteryjną Lottomatika.
Według gazety pieniądze zapłacono osobie o znanym w Polsce nazwisku i wpływach, które "osiągnęła ze względu na udział w ruchu Solidarność".
Według władz GTech doradzał on w sprawach relacji z władzami i sytuacji politycznej w kraju, pomagał też w działaniach marketingowych i przy negocacji kontraktu z Totalizatorem Sportowym. Zatrudnił też dwie kolejne osoby, które odpowiadały za "monitorowanie polskiego rządu".