W dość zaskakującym zwrocie akcji, ze wszystkich producentów obecnych na Geneva Motor Show – jednym z najważniejszych wydarzeń przemysłu samochodowego na świecie – to akurat Volkswagen jest tym, który przywraca nadzieję w przyszłość przemysłu motoryzacyjnego. Taką, w której samochód nie jest spychany na peryferia życia społecznego jako niepożądana i szkodliwa przeszkoda ku zrównoważonemu rozwojowi, a znów jest tym, czym był przez wiele lat: symbolem pożądania, wolności i statusu.
Największy europejski producent samochodów w błyskawicznym tempie kroczy ku pozycji lidera elektromobilności. Już teraz prezentuje modele koncepcyjne, które lada dzień, w produkcyjnej formie, mają stać się powszechnym widokiem na naszych drogach.
Pierwszym z nich był I.D. Concept. Prototyp pokazany już w 2016 roku zaskoczył swoją futurystyczną formą i obietnicą dużych możliwości układu napędowego. Ledwo nastanie listopad 2019 roku, a już doczekamy się uruchomienia produkcji jego seryjnej wersji. Ten kompaktowy hatchback ma być dla Volkswagena takim nowym Golfem ery motoryzacji elektrycznej: choć będzie go napędzał wyłącznie prąd, nie będzie już stawiał przed właścicielem wyzwań problematycznie długiego czasu ładowania czy ograniczonego zasięgu. To Volkswagen ma pokazać, że elektryczny samochód może być pociągający z wyglądu, dawać radość z prowadzenia i nie być droższym od klasycznego odpowiednika z silnikiem wysokoprężnym.
W ślad za przełomowym modelem pójdą kolejne. Mają już one swoją konkretną zapowiedź w postaci koncepcyjnych I.D. Buzz (współczesnej inkarnacji ikonicznego "Ogórka") i I.D. Crozz (nie zanosi się na to, by moda na SUV-y miała w najbliższym czasie osłabnąć). Na drodze ku pozycji światowego lidera samochodów elektrycznych, jako cały koncern Volkswagen planuje przeznaczyć na rozwój tego typu napędu nawet siedemdziesiąt miliardów euro. Ekologiczne odpowiedniki pojawią się w każdej z dwunastu marek Grupy Volkswagen. Tylko w tej jednej, najważniejszej z nich, do 2025 roku pojawi się ponad dwadzieścia czysto elektrycznych modeli, które łącznie mają osiągać sprzedaż na poziomie przekraczającym milion egzemplarzy rocznie.
Zaprezentowany dziś model obejmie pozycję tego flagowego, stojącego na samym szczycie cennika zelektryzowanej gamy. Ma być ucieleśnieniem wszystkiego, co samochód z takim napędem jest w stanie zaoferować w zakresie technologii, reprezentacyjnego designu, prestiżowej formy i komfortu. Jak dowodzi Volkswagen, elektryczny układ napędowy stanowi drogę do osiągnięcia nowych standardów na każdym z tych pól.
Komfort to spokój
Choć napęd elektryczny ciągle może kojarzyć się z wieloma utrudnieniami w codziennej koegzystencji z samochodem, Volkswagen jest na dobrej drodze, by poradzić sobie z najbardziej problematycznymi ograniczeniami. Wtedy pozostaje tylko cieszyć się z korzyści, jakie daje elektryfikacja napędu przy tworzeniu nowego modelu. Pierwszym znaczącym profitem jest większa efektywność w wykorzystaniu przestrzeni. Same silniki elektryczne posiadają nieporównywalnie bardziej kompaktowe rozmiary, a ich baterie – choć spore – dzięki swojej płaskiej formie z powodzeniem dają się ułożyć pod podłogą.
Choć więc I.D. Vizzion posiada długość reprezentacyjnych limuzyn klasy wyższej (przy blisko 5,2 metra jest na równi z Audi A8), to może pochwalić się zauważalnie przestronniejszą kabiną. Rozstaw osi wydłużono aż do 3,1 metra, co wraz z zaskakująco sporą wysokością przekraczającą półtora metra i szerokością zbliżającą się do dwóch metrów utworzyło proporcje o tyle bezprecedensowe, jak na środek transportu w wydaniu premium, co wprost wizjonerskie. Aerodynamiczna, duża bryła z krótkimi zwisami z jednej strony budzi respekt na drodze i dysponuje elegancją potrzebną samochodowi tej klasy (co jak co, ale proporcje Volkswagen ma od dawna opanowane do perfekcji), a z drugiej daje pasażerom ilość miejsca, jakiej nie znali do tej pory nawet z SUV-ów (oraz całe 565 litrów bagażnika).
Taką formę bryły ukształtował jeszcze jeden czynnik: pęd powietrza. Wybijająca się ponad dzisiejsze standardy aerodynamika to kolejny z talentów, który daje I.D. Vizzion cały ciąg korzyści. Niski opór powietrza pomaga w dostarczeniu kierowcy osiągów odpowiednich dla samochodu tej klasy. Elektryczne silniki o mocy systemowej 306 KM rozpędzają tak duży pojazd do 100 km/h w zaledwie 6,3 sekundy, podczas gdy akumulatory o pojemności aż 111 kWh pozwalają przejechać na jednym ładowaniu aż 665 km (przenosząc to na polskie warunki – dystans z Gdańska do Zakopanego).
Dwie trzecie tej mocy generowane jest przez jednostkę posyłającą moc na koła tylne, pozostała jedna trzecia przez drugi silnik zamontowany z przodu. W ten sposób flagowy elektryczny model Volkswagena może dysponować układem napędowym płynnie rozdzielającym moc na wszystkie cztery koła, nawet jeśli nie ma fizycznego połączenia pomiędzy osiami.
Gdy już ustaliliśmy, że proponowana przez I.D. Vizzion wizja napędu nie ustępuje pod żadnym względem temu, co oferują nam obecnie silniki spalinowe, pora przyjrzeć się temu, jak nad nim góruje. Obok nieosiągalnej dla żadnego tradycyjnego silnika elastyczności związanej z dostępnością maksymalnego momentu obrotowego już od chwili ruszenia, największą przewagę elektrycznego napędu Volkswagena stanowi absolutnie bezszelestna praca. Dzięki niej przyszły topowy model Volkswagena (taki Phaeton na miarę XXI wieku?) będzie poruszał się z dostojnością i komfortem akustycznym, jakiego nie jest w stanie dostarczyć absolutnie żadna z obecnie dostępnych, klasycznych limuzyn.
W dzisiejszych realiach, w których w każdej chwili życia jesteśmy bombardowani masą informacji i atakowani agresywnym marketingiem, największy luksus stanowi w końcu... spokój. To jemu jest podporządkowany zamysł tego modelu. Dlatego jego design może być tak minimalistyczny. Dopiero wtedy można w pełni skupić się i docenić subtelne piękno pojedynczych linii, przydatność pokładowych systemów i jakość wykonania. Kabinę można dosłownie odciąć od otaczającego świata dzięki możliwości prawie całkowitego przyciemnienia szyb oraz niwelacji dochodzących z zewnątrz dźwięków aktywnym systemem audio. By nie zaburzyć tak osiągniętego w środku poczucia wewnętrznej równowagi, także kierowanie jest bardzo proste. Tak proste, że nie ma w nim nawet... kierownicy.
W kilka lat do tytułu bohatera
To nie żart: wizjonerstwo technologiczne Volkswagena nie ogranicza się tylko do rozwoju napędu elektrycznego, ale i wielu innych palących potrzeb, na przykład autonomicznej jazdy. Niemiecki koncern wierzy, że już w 2025 roku – czyli nie za czasów naszych wnuków, a dosłownie za parę lat – za jego sprawą będziemy mogli zobaczyć na ulicach pierwsze pojazdy dysponujące autonomią poziomu piątego (to znaczy takie, które będą jeździć po drogach zupełnie samodzielnie, bez żadnej ingerencji człowieka).
Volkswagen nadaje tej technologicznej innowacji ludzkie oblicze, przyrównując ją do wirtualnego szofera. Komputerowa jednostka sterująca I.D. Vizzion ma przyjaźniejszy charakter niż niejeden prawdziwy człowiek: nie tylko sama dowiezie osoby w środku do celu (pokładowych gości, jak kulturalnie nazywa ich w tych okolicznościach Volkswagen), ale i zapewni po drodze odpowiedni komfort. Z czasem nauczy się preferencji poszczególnych osób, poznając ich twarze i zwyczaje. Wtedy też, gdy dana osoba po raz kolejny zawita na pokład, będzie już miała ustawioną ulubioną stację radiową, fotel w swojej pozycji i pożądaną temperaturę klimatyzacji.
Jak dowodzi bardzo długa lista kolejnych zdolności koncepcyjnego modelu Volkswagena, do 2030 roku niemiecki koncern przygotuje dla nas jeszcze wiele nieprawdopodobnych rozwiązań, przy których będzie balansował między rzeczywistością naszą, a wirtualną. Taką przyszłość Volkswagen chce nam zgotować razem z kolejnym wizjonerskim gigantem, firmą Microsoft, która pracuje nad potencjałem wykorzystania w kabinach autonomicznych samochodów swoich okularów do wirtualnej rzeczywistości – HoloLens.
Ta innowacja Microsoftu nie jest abstrakcyjnym pomysłem, a urządzeniem, które już funkcjonuje. Produkcyjna wersja tej nieprawdopodobnie imponującej limuzyny Volkswagena także lada chwila stanie się rzeczywistością. Volkswagen już od dawna dysponuje niezrównanymi w skali świata możliwościami technologicznymi. Teraz następuje czas, w którym może wykorzystać je w tak inspirujący i zmieniający naszą rzeczywistość sposób. Prezentowany dziś I.D. Vizzion jest więc nie tylko zapowiedzią nowej wizji limuzyny, ale i motoryzacji, która znów może rozkochać w sobie tłumy.
Materiał powstał we współpracy z Volkswagen