Jak podała w piątek agencja CTK, czeskie ministerstwo środowiska podtrzymało w piątek decyzję o odmowie przyjęcia odpadów z powrotem.
Odpady (mieszanina kwaśnych smół z rafinacji ropy naftowej, miału węglowego i tlenku wapnia) zostały wysłane do Katowic pod koniec 2010 r. i na początku 2011 r. przez czeską firmę Geosan i sklasyfikowane przez nią jako "produkt" w rozumieniu prawa czeskiego, a także unijnej legislacji. Zdaniem firmy miało to być paliwo do wykorzystania w przemyśle energetycznym.
Polska nie zgodziła się jednak na taką klasyfikację chemikaliów, a w konsekwencji na ich przyjęcie, i zażądała powrotu odpadów do miejsca pochodzenia na podstawie unijnych przepisów o obrocie odpadami z 2006 roku.
Także Komisja Europejska stoi na stanowisku, że zgodnie z unijnymi przepisami, jeśli właściwe organy w różnych państwach członkowskich nie są w stanie ustalić, czy przedmiotem danego przemieszczenia są odpady czy też nie, należy je traktować jako odpady, a co za tym idzie, muszą być odebrane przez państwo pochodzenia.
KE zwraca także uwagę na to, że dostawy odpadów nie poprzedziła wymagana w takiej sytuacji notyfikacja, co sprawia, że w myśl prawa unijnego dostawa była nielegalna.
Czeskie ministerstwo środowiska podtrzymało w piątek decyzję o odmowie przyjęcia odpadów z powrotem - podała agencja CTK. Resort zapowiedział gotowość do obrony przed Trybunałem w Luksemburgu stanowiska, że kwestionowany transport stanowił dostawę "produktu", który był poprawnie zarejestrowany w myśl unijnych przepisów dotyczących chemikaliów (REACH). Strona czeska podkreśla, że ta sama substancja trafiła z Ostrawy także do różnych miejsc w Czechach.
Chcąc pomóc w rozwiązaniu sporu między Polską a Czechami, w listopadzie 2014 r. KE przesłała do Pragi pierwsze wezwanie do odebrania odpadów, jednak kraj ten nie zareagował. Kolejne wezwanie KE skierowała w październiku 2010 r. Ponieważ Czesi nadal nie podjęli żadnych działań, KE postanowiła skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.