Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

29-latek przeprowadza się na tydzień do obcych domów, żeby wychowywać niegrzeczne dzieci

30
Podziel się:

Ma dopiero 29 lat i sam dzieci nie ma. Za to chętnie wychowuje obce. Za 4750 zł przeprowadzi się na tydzień w sam środek huraganu – do domu, w którym mieszka dziecko terrorysta, z którym rodzice sobie nie radzą. To pomysł na biznes i na życie Michała Kędzierskiego, absolwenta psychologii stosowanej na UJ.

29-latek przeprowadza się na tydzień do obcych domów, żeby wychowywać niegrzeczne dzieci
(J. Opas)

Ma dopiero 29 lat i sam dzieci nie ma. Za to chętnie wychowuje obce. Za 4750 zł przeprowadzi się na tydzień w sam środek huraganu – do domu, w którym mieszka dziecko terrorysta, z którym rodzice sobie nie radzą. To pomysł na biznes i na życie Michała Kędzierskiego, absolwenta psychologii stosowanej na UJ.

Pięciolatek, nazwijmy go Jasiem, był uosobieniem wszystkich najgorszych cech, które można sobie wyobrazić. Diabeł wcielony. Podczas zakupów w supermarkecie było niemal pewne, że zacznie się awanturować, kłaść na podłodze i zrzucać z półek co popadnie. Plucie na rodziców, wyzywanie ich było na porządku dziennym. Jaś po prostu zawsze musiał być w centrum uwagi i tę uwagę wymuszał, nawet wtedy kiedy wcale tego nie potrzebował - tak dla zasady, że pokazać domownikom, kto tu rządzi. Właściwie jego zachowania to klasyka, ale skumulowana w jednym małym ciałku.

Jaś był najtrudniejszym dotychczas przypadkiem Michała Kędzierskiego, psychologa dziecięcego. – Ale co dziwne, również wyjątkowo szybko udało się go opanować i rozwiązać problem – mówi Kędzierski.

Wystarczyło na tydzień wprowadzić się do rodziny Jasia. Analizując zachowania dziecka, w jakich sytuacjach staje się niepokorne i jak na to reagują rodzice, najłatwiej profesjonaliście udzielić trafnych i praktycznych rad, jak sobie z tym radzić i naprawić błędy wychowawcze. To właśnie pomysł na biznes młodego psychologa – "super niani" w męskiej wersji, jak sam o sobie mówi.

- Na co dzień poskramiam dzieci specjalizujące się w urządzaniu scen histerii w supermarketach i ratowaniem ich rodziców przed wylądowaniem w szpitalu psychiatrycznym – tak przedstawia się Kędzierski.

Nawiązanie do popularnego niegdyś telewizyjnego show "Superniania" nie jest przypadkowe. – Uprawiam ten sam nurt psychologii – wyjaśnia Kędzierski.

Dodatkowy członek rodziny

Michał Kędzierski jest absolwentem psychologii stosowanej na Uniwersytecie Jagiellońskim. - Już jako student lubiłem pracę z dziećmi, pracowałem w ośrodkach interwencji kryzysowej. Jednak obserwując rynek zorientowałem się, że to co oferuje, jest nieskuteczne. Spotkania z rodzicami czy dziećmi na godzinne sesje raz w tygodniu to nieporozumienie – mówi Kędzierski.

Jego zdaniem w taki sposób nie da się szybko i skutecznie wyeliminować złych nawyków wychowawczych u rodziców i zachowania dzieci. Dlatego wymyślił własny sposób: tygodniowy kurs, podczas którego przeprowadza się do rodziny z dzieckiem wymagającym pomocy. Dzięki temu może dokładnie obserwować, w czym problem i jak na niego reagować.

Taka tygodniowa terapia non-stop to koszt 4750 zł. W tym czasie psycholog mieszka pod jednym dachem z rodziną, z którą pracuje, ewentualnie jeśli warunki lokalowe na to nie pozwalają, melduje się w pobliskim hotelu, żeby być jak najbliżej rodziny. Wtedy spędza z nią cały dzień, od 8.00 do 21.00. Działa na terenie całej Polski. Gdzie go zaproszą, tam jedzie.

- To trochę wejście w intymność, przychodzi obcy facet i rozstawia wszystkich po kątach. Czasem klienci trochę obawiają się tego i demonizują to doświadczenie, ale na końcu okazuje się, że to było przyjemne – mówi Kędzierski.

Jego firma działa od 2015 roku. Okazuje się, że chętnych nie brakuje. Obecnie średnio raz w miesiącu wyprowadza się na tydzień z własnego domu i jedzie ratować sytuację w obcej rodzinie.

- Jest tu też sporo emocji – od naprawdę ciężkich chwil, gdzie nerwy są już napięte jak struny, po chwile euforii, gdy zaczyna się udawać i do rodziców po raz pierwszy dociera, że piękny świat bez wrzasków i terroryzowania jest na wyciągnięcie ręki – podkreśla Kędzierski.

Przeciętny klient? - To ludzie, który bardzo kochają swoje dzieci, bardzo się starają, ale coś poszło nie tak – mówi Kędzierski. A cena? Niemal 5 tys. zł za tygodniową terapię to niemało. – Moi klienci to wcale nie są jacyś wyjątkowo zamożni ludzie – odpowiada. To cena, którą płacą za rozwiązanie problemu raz na zawsze.

- Często od nich słyszę, że to niedużo jak za zakończeniu koszmaru, w którym dotąd żyli – mówi Kędzierski.

Youtuber powie ci, jak wychowywać dziecko

- Pierwsze dwa dni staram się nie wtrącać, tylko obserwuje, robię notatki. Dopiero potem wkraczam do akcji. Czasem sam pokazuję, jak się zachować, co zrobić, czasem wydaję polecenia rodzicom, którzy cały czas są obok. Ale oprócz tego robię im mini wykłady z psychologii. Bo oni muszą rozumieć, dlaczego właśnie tak a nie inaczej powinni się zachować. Muszą wiedzieć nie tylko, jak zachować się w tej sytuacji, ale dzięki temu będą wiedzieć, jak się zachować, kiedy dziecko będzie dorastać i zamiast 5 będzie miało 10 albo 15 lat – tłumaczy młody psycholog.

Kędzierski jest przekonany, że jest jedynym psychologiem w Polsce, który działa w taki sposób. Oprócz tygodniowych kursów operuje też porady przez Skype – godzinna konsultacja kosztuje 278 zł. Ale to tylko dodatek, bo terapia musi być kompleksowa, żeby była skuteczna.

Od kilku miesięcy prowadzi również swój kanał na YouTube oraz fanpage na Facebooku, gdzie udziela rodzicom krótkich porad.

Co dalej? Na razie chce podbić polski rynek, ale nie mówi "nie" międzynarodowym zleceniom. – Dobrze znam język angielski, chętnie podejmę też zlecenia za granicą. Na razie jednak się o nie nie staram, bo w Polsce mam jeszcze dużo do zrobienia – konkluduje.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(30)
WYRÓŻNIONE
Fim
7 lat temu
Też kiedyś wydawało mi się że jestem ekspertem w wychowywaniu dzieci, dopóki nie miałem swoich.
kk@k
7 lat temu
Nie do Jasia ten psycholog ale do jego rodziców . Kto pozwala gówniarzowi na plucie , kopanie itp . Kto robi z takich Jasiów pępek świata...
fg
7 lat temu
On nie wychowuje dzieci tylko rodziców, bo to rodzice nie umieją poradzić sobie z dzieckiem. Dziecko nie jest winne same z siebie, a z tego że rodzicie nieodpowiednio z nim postępowali.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (30)
Buba
4 lata temu
Ludzie,wy nawet nie wiecie co sie dzieje w panstwowym przedszkolu.Dzieci 5-6letnie skacza miesiacami ze stolika w liczbie 3 sztuk a dyr traktuje to jako okazje do pozbycia sie nauczyciela. Panuje dzicz, brak wychowania,zasad a nad dziećmi nikt nie pracuje. Rodzicom sie schlebia i wypycha zaniedbane dzieci do szkol. Wszechstronnie zaniedbane. Nikt ci nie pomoze, jesli sam sobie nie poradzisz z tym brakiem wychowania i rzadami malolatow..
Andrzej
6 lat temu
Bo to jest wychowanie bestresowe a dzieci robią co chcą
1244
7 lat temu
Koniec świata ,po co więc ludzie mają dzieci jeśli nie potrafią ich ogarnąc od najmłodszych lat ,no chyba że mają je jako dodatek by nie być gorszym np.od sąsiada.Moja babcia gdyby żyła i to przeczytała to chyba reanimacji by potrzebowała .No ale cóż przecież mamy bezstresowe wychowanie ,co to efektów to raczej marne jeśli się to wszystko obserwuje-Koniec świata.
Aga
7 lat temu
Mój syn zrobił kiedyś szopkę w sklepie, bo mu czegoś tam nie kupiłam. Szliśmy nad jezioro, poopalać się, popływać. Wyszłam ze sklepu, dałam klapsa, wróciłam do domu. Był zszokowany, bo miał iść nad jezioro. Nie pójdziesz, bo byłeś niegrzeczny i jak będziesz tak robił, to NIGDY ci nic nie kupię i ZAWSZE będzie kara. Miał ok 4 lat - zrozumiał. Potem w wieku 8-9 lat poprosiłam o coś i powiedziałam: jak nie zrobisz - nakrzyczę na ciebie, a jak dalej nie posłuchasz - wleję. Nie posłuchał. Z ciężkim sercem wzięłam go do sypialni i przylałam pasem. Był zszokowany, bo dostał lanie. Na drugi dzień poprosiłam o to samo, ale powiedziałam: dzisiaj już nie będzie upominania, krzyczenia, wracam za 15minut i jak nie będzie zrobione, dostaniesz tak jak wczoraj, ale na goły tyłek, zrozumiałeś? I usłyszałam, jak mówi do siostry, która namawiała go do złego: "mama to nie babcie, jak mama powiedziała, ze wleje, tzn. że wleje". I wszystko było tak, jak kazałam. Lania nie dostał ani drugi raz, ani nigdy potem - wystarczyły pogróżki. Po prostu zrozumiał, że jak mama coś mówi, to słowa dotrzymuje. Jak miała być nagroda - była, jak miała być kara - była. Potem, w wieku 16 lat, sam mi powiedział, że mnie testował. Dziś ma 22 lata i nie ma o to żalu (bo dzięki temu żyje, taki był niedobry :) ).
fddd
7 lat temu
Nie musze miec firmy i studiow aby to robic.... raz porzadnie WP*ERDOLIC zczeniakowi i dac mu do zrozumienia , ze to go czeka za takie zachowanie. Problem rozwiazany
...
Następna strona