Na najistotniejszej dla Europy giełdzie rolnej w Paryżu pszenica przekracza kolejne rekordowe poziomy. Jej cena jest najwyższą od 2015 r. Rosną też ceny w polskich skupach, a prognozy dotyczące znacznie mniejszych plonów tylko pogarszają sytuację. Będzie drożej, dużo drożej.
We wtorek na paryskiej giełdzie Matif ponownie wzrosła cena pszenicy. Ceny skoczyły o kolejne 2 proc. i już teraz trzeba zapłacić za tonę 202,5 euro. To najwyższa cena od lipca 2015 r. Wszystko wskazuje na to, że to szerszy trend światowy, bo i na amerykańskiej giełdzie CBOT zaobserwowano skok o 3 proc. (200,8 dol. za tonę).
Cały czas w podobnym trendzie utrzymują się również ceny kukurydzy. To zły znak dla konsumentów. Ceny tych dwóch płodów rolnych bardzo mocno wpływają na cały rynek spożywczy, drenując kieszenie konsumentów.
- To są produkty strategiczne i idealne do spekulacji. W tym roku jeszcze dużo może się wydarzyć. Trudno jednak już teraz oszacować, jak to wpłynie na polskie ceny, bo tu istotny jest też zmieniający się kurs dolara i oczywiście ostateczne dane o zbiorach - mówi money.pl prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.
Jak podkreśla ekspertka, do podsumowań jeszcze dużo brakuje, ale już teraz GUS szacuje, że zbiory pszenicy będą o 16 proc. niższe niż w zeszłym roku.
Producenci wykorzystają rekordy pszenicy
Mało tego. Susza i upały niszczące plony w Polsce mogą tylko dodatkowo wzmacniać ten trend wzrostowy. Trend, dodajmy, światowy, bo według prognozy Międzynarodowej Rady Zbożowej zbiory w tym roku na wszystkich kontynentach będą znacznie mniejsze.
Tutaj zadziałać może inny, poza wzrostem cen surowców, czynnik napędzający ceny. Na scenę wkracza psychologia.
- Jak drożeje na najważniejszych giełdach rolnych na świecie i bite są rekordy, to koncerny spożywcze maja podkładkę pod windowanie cen. Konsument, który w mediach nasłucha się o drożyźnie, łatwiej też zaakceptuje podwyżki. Dlatego przed nami takie próby testowania rynku wysokimi cenami. Producenci będą sprawdzać, gdzie jest granica - mówi prof. Świetlik.
Posypując głowę popiołem za częściowe współuczestnictwo w tym nakręcaniu spirali cenowej, odnotujmy - w Polsce rosnące ceny już od dawna widać gołym okiem.
Potwierdzają to też coraz liczniejsze zgłoszenia od naszych łapiących się za kieszenie czytelników na platformę dziejesie.wp.pl. Jak już pisaliśmy w money.pl, niekiedy skoki cen są naprawdę dotkliwe. Tak jest np. w przypadku pizzy, która przez 3 lata podrożała o 50 proc.
Zaskakujący sojusznik
Pytanie tylko, czy to już koniec naszego wspólnego bólu głowy przy kasie, czy też powinniśmy nastawić się na jeszcze wyższe rachunki. - Paradoksalnie ratuje nas problem z ASF (afrykański pomór świń). Przez tę chorobę likwidowane są stada, więc na rynek trafia dużo mięsa i tu ceny nie rosną. Mniejsze pogłowie świń oznacza też mniejsze zapotrzebowanie na paszę - mówi Krystyna Świetlik.
Zatem przynajmniej miłośnicy schabu mogą trochę spokojniej planować zakupy. Są jednak produkty, których podwyżki nie ominą. Jednym z nich jest pieczywo. Tu może nas naprawdę zaboleć, a biorąc pod uwagę, że to produkt pierwszej potrzeby, każde kilka groszy więcej miesięcznie dać może sporą sumę.
Przy ostatecznej cenie za pieczywo nie powinniśmy też patrzeć tylko na ceny pszenicy.
- Bardzo istotne są tu ceny paliw. W tym roku mieliśmy już potężne zawirowania na tym rynku. Zatem od tego, co dalej dziać się będzie przy dystrybutorach, dużo zależy. W branżach piekarniczej, drobiarskiej, jajczarskiej to niezwykle istotny czynnik. Wszystko dlatego, że są one niezwykle energochłonne - wyjaśnia Świetlik.
A było tak dobrze
Od deflacji, czyli ciągłego spadku cen żywności, w latach 2014-2015 jesteśmy zatem już bardzo daleko. Od tego czasu zaczął się marsz w górę. Według danych GUS uśrednione ceny mięsa (wołowina, wieprzowina, kurczak, szynka wieprzowa gotowana, kiełbasa sucha i wędzona) wzrosły z 20 zł w 2015 do 22,19 zł w 2017 r. Ser z okolicy 15 zł za kg teraz poszybował w okolice 17,5 zł/kg.
Najbardziej oczywiście podrożało masło, które jeszcze w 2015 kosztowało średnio 19 zł/kg, a w 2017 cena przekroczyła 33 zł/kg. To oczywiście wyjątkowy skok i mocno oderwany od cen innych produktów, które z reguły lądują w naszych koszykach.
Ceny poszczególnych produktów w latach 2010-2017 (w złotych za kilogram) | |||||
---|---|---|---|---|---|
produkt | średnie miesięczne spożycie | 2010 | 2015 | 2016 | 2017 |
ryż | 0,15 kg | 3,97 | 3,76 | 3,8 | 3,83 |
*pieczywo *(chleb pszenno-żytni) | 3,31 kg | 2,08 | 2,21 | 2,21 | 2,31 |
makaron | 0,38 kg | 9,08 | 9,6 | 9,65 | 9,88 |
mąka | 0,63 kg | 2,09 | 2,38 | 2,42 | 2,43 |
*mięso *(wołowina, wieprzowina, kurczak, szynka wieprzowa gotowana, kiełbasa sucha i wędzona) | 5,28 kg | 18,18 | 20,22 | 20,76 | 22,19 |
*ryby *(mrożony filet z morszczuka, karp świeży, śledź solony) | 0,29 kg | 13,55 | 16,31 | 16,96 | 17,41 |
mleko (w litrach) | 2,99 l | 2,67 | 2,8 | 2,78 | 2,78 |
*sery *(twaróg półtłusty i dojrzewający) | 0,86 kg | 15,09 | 15,56 | 16,93 | 17,44 |
jaja (sztuki) | 11,42 szt | 0,44 | 0,5 | 0,5 | 0,75 |
masło | 0,26 kg | 21,35 | 19,9 | 24,5 | 33,75 |
*owoce *(GUS wyszczególnia tylko jabłka) | 3,64 kg | 3,2 | 2,66 | 2,36 | 3,59 |
*warzywa *(kapusta, buraki, marchew, cebula, ziemniaki) | 8,24 kg | 1,79 | 1,85 | 1,44 | 1,66 |
cukier | 0,93 kg | 2,94 | 2,44 | 3,17 | 2,62 |
źródło: Mały Rocznik Statystyczny Polski 2018 |
Procentowo o jeszcze większej drożyźnie można mówić w przypadku jajek. Z danych GUS wynika, że siedem lat temu świeże kurze jajo kosztowało średnio 44 grosze. W 2017 roku było to już 75 groszy, a więc aż o 70 proc. więcej.
Może też i poszczególne różnice w uśrednionych cenach pozostałych produktów nie robią tak dużego wrażenia, ale jak wszystkie te grosze zsumujemy, to zobaczymy, że różnica jest znaczna. Szczególnie jeśli dla porównań weźmiemy dłuższy okres.
Wtedy okaże się, że Polska rodzina z dwójką dzieci wydaje na te same podstawowe produkty spożywcze miesięcznie o 100 zł więcej niż siedem lat temu. Ceny w tym zakresie wzrosły dwukrotnie mocniej niż średnia inflacja.
Z kolei gdy przeanalizujemy statystyki GUS za ostatnie 10 lat, zobaczymy, że w ciągu dekady jedzenie podrożało średnio o 31 proc. Wychodzi więc na to, że za te same zakupy w spożywczaku o wartości 100 zł w 2007 r. teraz zapłacilibyśmy mniej więcej 131,40 zł. Na poniższym wykresie znakomicie widać też deflację z okresu 2014-2015.
źródło:GUS
Jak wzrosty cen żywności będą zatem kształtować się w najbliższym czasie? Dla prof. Świetlik jedno jest pewne: niestety będzie tylko drożej. Z wymienionych powyżej przyczyn trudno mówić o bardzo konkretnych wartościach, ale nasza rozmówczyni prognozuje, że może to być nawet około 15 proc.
Może się wydawać oczywiście, że to niewiele. Proponujemy jednak pewien mały eksperyment. Wyobraźmy sobie, że właśnie dostaliśmy podwyżkę pensji. Dostajemy od nowego miesiąca 15 proc. więcej. Cóż, nagle okazuje się, że to całkiem sporo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl