W kwietniu Otwarte Fundusze Emerytalne dały średnio 5 proc. zysku, a od początku roku prawie 15 proc. - podały Analizy Online. Bardzo dobre wyniki? Tylko jeśli nie patrzeć na to, co się działo na polskiej giełdzie. Żaden z funduszy nie był lepszy od indeksu WIG20. Nie lepiej było w ubiegłym roku, kiedy za zarządzanie PTE pobrały od uczestników funduszy łącznie 866 mln zł.
Odkąd rząd Tuska przeniósł z funduszy emerytalnych do ZUS 150 mld zł, stały się one tak naprawdę funduszami wysokiego ryzyka. OFE mają od trzech lat zakaz inwestowania w skarbowe papiery dłużne, dodatkowo gdyby zaczęły się wyprzedawać, mogłoby to wywołać panikę na rynku, bo zgromadziły przez lata zbyt duże udziały, więc nadal w portfelu większość stanowią polskie akcje.
W tym roku wyniki zarządzania funduszami pozostawiają wiele do życzenia, jeśli chodzi o porównanie z zmianami w WIG20. Choć do końca kwietnia wartość indeksu wzrosła od początku roku o 22 proc., to OFE dały średnio zysk 15 proc. W samym kwietniu WIG20 zyskał 9,2 proc., a OFE średnio 5 proc. Do tego najlepszy z nich dał zaledwie 5,5 proc. stopy zwrotu.
Nieco lepiej jest jeśli spojrzeć w dłuższym okresie, ale to też nie skłania do uzasadnienia wysokiej opłaty za zarządzanie. Od maja ub.r. do kwietnia 2017 r. średnia stopa zwrotu OFE była taka sama jak WIG20. Tylko trzy fundusze dały więcej zysku posiadaczom swoich udziałów, niż gdyby inwestować w WIG20.
Za zarządzanie naszym kapitałem towarzystwa emerytalne pobrały w ubiegłym roku 866 mln zł opłaty za zarządzanie. Po potrąceniu kosztów działania PTE i OFE, zostało im niecałe 400 mln zł zysku netto. To o 84 mln zł mniej niż rok wcześniej.
To już zresztą ostatnie lata działania Powszechnych Towarzystw Emerytalnych w obecnej formie. Jak zapowiedział wicepremier Mateusz Morawiecki, rząd chce, aby na przełomie II i III kwartału była gotowa legislacja dotycząca zmian w OFE.
Z wstępnych informacji wynika, że zostaną przekształcone w OFI, co umożliwi ich sprzedaż przez uczestników i zainwestowanie kapitału w inny sposób.
Z wyników inwestycyjnych towarzystw można wysnuć wniosek, że z trudem oddają one wzrosty WIG20. Te same, albo i lepsze rezultaty dałaby inwestycja w tzw. ETF na WIG20, które pieniądze za zarządzanie biorą niewielkie, bo jedyne co robią, to próbują odwzorować skład portfela indeksu.